Podróże są piękne, a moje powroty zawsze bardzo radosne. Polska powitała mnie słońcem na błękitnym – bezchmurnym niebie. Przemarznięta i przewiana afrykańskim wiatrem chętnie wygrzeję kości na ojczystej ziemi. Oby tylko lato było pogodne. Kto by pomyślał, że w Afryce, w dodatku w drugiej połowie maja można czuć się, jak nad Bałtykiem w dni sztormowe.
Po prawie miesięcznej przerwie z zaciekawieniem zajrzałam do ulubionych blogów, a także do skrzynki pocztowej, która „pęka w szwach”. Wszystkim oczywiście odpiszę. Bardzo proszę o cierpliwość. Dziękuję za niespodzianki. Największa od najważniejszej w moim życiu osoby – mojej wnuczki. Jest najlepsza w teście dla trzecioklasistów. Jestem z niej taka dumna.
Bet wita mnie kwiatami i nakrytym stołem. Dziękuję Bet, nie spodziewałam się tak uroczystego powitania.
Witam radośnie i rewanżuję się tunezyjskimi ciasteczkami.
Takie i inne słodkości, w tym ogromne torty serwowano nam w Tunezji do każdego obiadu i obiadokolacji celebrowanej przy stole obsypanym kwiatami.
Aż ślinka leci na takie widoki! Ty wiesz jak pogłaskać podniebienie…Ale,ale…czy aby obwód w pasie pozostał bez zmian po tych rozkoszach stołu???Jeżeli smakuje tak jak wygląda….A ja myślałam,że Ty wygłodniała i spragniona ojczystego jadła – przygotowałam kaczkę z jabłkami.Tak po polsku!!!Nie ma to jak nasze polskie niebo i polskie słoneczko,prawda?
Codzienne długie spacery brzegiem morza, zataczanie „Hińskich pętli”, wycieczki, poznawanie kultury arabskiej „pomieszanej” z turecką, fenicką, rzymską… , intensywne życie, latanie w przestworzach ze spadochronem za motorówką, grzecznie realizowana zalecona przez Hińczyka profilaktyka przeciwko chorobom jelitowo-żołądkowym…To wszystko nie pozwoliło zwiększyć obwodu talii i bioder ani o milimetr, pomimo nieprzebranych ilości jedzenia i ciast…Posiłki były od 6 rano do północy, a o 2 nad ranem wczesne śniadanie. Ja korzystałam z 3 głównych posiłków. Raz smaczne, raz mniej, ale wybór dań duży, więc zawsze można było w bufecie i szwedzkim stole wyszukać coś, co posmakuje. Dla Polaków, co nie mogą żyć bez wieprzowiny i mięso ze słoniną z prosiaczka się znalazło. Ciasta zawsze przepyszne, przeważnie na bazie ciasta francuskiego, lekkiego biszkoptu. A rogaliki francuskie i bułki a la chałki, a piaskowe babki, a figowe konfitury…, a.., a…, a……….Postaram się opisać wszystko na blogu „Afrykamoja”.
Oo, no dziękuję 🙂 Wiesz, że we wtorek znów idę na konkurs ortograficzny? 🙂
Trzymam zatem kciuki!Pozdrowienia i buziaczki:)