Moi goście tak określili widok z chełmskiej dzwonnicy: niesamowity, zapiera dech w piersiach. Dla mnie dodatkowo to wielkie przeżycie. Pierwszy raz oglądałam swoje rodzinne miasto aż po jego granice i jeszcze dalej – całą okolicę, po horyzont. Dobrze więc się stało, że po latach „ciszy” dzwonnica zawrzała turystami. Stała sobie milcząca i pusta, a dzwon rozbrzmiewał zawieszony na specjalnej konstrukcji usytuowanej na ziemi obok dzwonnicy. Obecnie – wszystkie dzwony – „Maria”, „Stanisław” i „Julian” umieszczone są w dzwonnicy.
Jest południe. W obawie o uszy, zwiedzający czekają, aż przestaną bić dzwony na Anioł Pański. Drewniany podest pod stopami aż drży. W oczekiwaniu oglądają Mauzoleum Ofiar Terroru Hitlerowskiego i Stalinowskiego, mieszczące się na parterze budowli. Dzwony biją 10 minut. Ogromnie miła osoba przyjmująca turystów radzi wyjść na zewnątrz. Jest troskliwa. Zmęczonej starszej babuni, która przyszła tu z wnuczką, ustawia krzesło.
Nigdy z tak bliskiej odległości nie wsłuchiwałam się w metaliczno – matowe dźwięki chełmskich dzwonów, choć mieszkam tu ponad pół wieku. Nigdy też nie wiedziałam, że zanim dzwon zacznie bić, najpierw „wzdycha”, jakby wciągał powietrze… i sapie… uuuufffhhh… uuuufffhhh…
Wieża ma ponad 40 metrów wysokości. Wybudowana została przed rokiem 1878 obok Bazyliki Narodzenia Najświętszej Marii Panny dzięki staraniom Prawosławnego Bractwa Bogurodzicy. Po kasacie unii kościelnej przez rząd carski, miała być symbolem zwycięstwa prawosławia nad unitami. Po przejęciu obiektu przez katolików i przebudowie (przebudowana i podwyższona w 1939 r.), dzwonnica stała się integralną częścią zespołu katedralnego na Górze Chełmskiej. Obecnie jest dużą atrakcją turystyczną.
Dzwony milkną… Miła pani zaprasza… Pokonujemy 164 schody i…
Dodatek specjalny.
Blog jest polecany w kategorii PODRÓŻE i pierwszy w rankingu.
Przepraszam, że zgubiły się komentarze. Nie mogę sobie poradzić ze zlikwidowaniem „poklonowanych” /podczas wyodrębniania kategorii/ tekstów w taki sposób, żeby komentarze nie zginęły.
Pingback: Kwietniowy spacer | alE blogowanie