Zamroczone dzieci !

/i ja też/

       Natknęłam się na raport przygotowany na zlecenie magistratu i zamroczyło mnie. Wiedziałam, że chełmska młodzież jest taka sama, jak w innych miastach. Uczy się, uprawia sporty, realizuje swoje pasje. Ale też pije, pali i zażywa narkotyki. Nie przypuszczałam jednak, że pierwszy papieros jest wypalany już w przedszkolu, zaś w szkole podstawowej i gimnazjum smak papierosków zna 60 procent młodzieży, a 50 procent pije alkohol. O nałogu nikotynowym co czwartego dziecka wiedzą jego rodzice, a palenie papierosów przez dzieci staje się akceptowalne przez rodziców.

Pierwsze kosztowanie alkoholu odbywa się już w 13 roku życia i to na uroczystościach rodzinnych, jak wesela, urodziny i święta. Dziewczęta i chłopcy kupują alkohol także sami, z czym, jak twierdzą, nie mają problemów. Nasunęło mi się pytanie: skąd biorą na to pieniądze? Wśród uczniów pijących i wracających do domu w stanie wskazującym, tylko dwa procent przyznało, że ich rodzice próbowali zająć się tym problemem. Matko kochana, a gdzie reszta rodziców?

W prasie regionalnej pisze się, że „(…) Trochę LEPIEJ jest z eksperymentami narkotykowymi, bo to TYLKO kilkanaście do dwudziestu procent, a w szkołach podstawowych ZALEDWIE jeden procent uczniów bierze narkotyki, najczęściej marihuanę i amfetaminę. (…) POCIESZAJĄCE, że 80 procent uczniów stwierdziło, iż nigdy nie spotkało się z propozycją zażycia narkotyku.”

Cóż za sformułowania?

„Lepiej” ?

„Zaledwie”?

„Tylko”?

„Pocieszające”?

To, kiedy zacznie bić na trwogę dzwon? Gdy zamroczone dymem papierosowym będzie całe przedszkole, a narkotykami i alkoholem sto procent uczniów?

Jestem po lekturze raportu zamroczona, jak te biedne dzieci, których rodzice nie próbują ratować…

       Są też na szczęście dzieci kochane i dopilnowane! Zima piękna. Nie ma dużego mrozu, ani wiatru. W parku  śniegu pod dostatkiem. Niedziela. Dlaczego w tej pięknej zimowej scenerii widać bawiącą się z mamą tylko jedną dziewczynkę? Co rodziny robią w tak cudny dzień? 

Wiem na pewno, że to dziecko papierosów nie pali i nie sięgnie też po alkohol ani narkotyki, bo nim się rodzice interesują i zajmują.

32 uwagi do wpisu “Zamroczone dzieci !

  1. Raporty przrażają ale są prawdziwe….Też pytam nieustannie: gdzie są Rodzice ??????Mam czasem wrażenie,że zaprzestano całkowicie prostego „zajmowania” się własnymi dziećmi. Nie trzeba mieć wykształcenia pedagoga aby swoje dziecko dobrze wychować ale trzyba to robić!!!!Samotna dziewczynka….smutne to zjawisko ale dzieci mamy mało…to widać wyrażnie.A te,które już są,siedzą w domach przed TV głównie…

  2. Witaj, nie będę ukrywać – to przerażające! Mam wrażenie, że rodzice już od wielu lat zaprzestali robienia czegoś takiego, jak wychowywanie dzieci, bo pewnie powielają model domu, z którego sami wyszli.Czasem mam wrażenie,że byłam ostatnim pokoleniem nie „hodującym sie” samopas, z kluczem na szyi i przed telewizorem. W ubiegłym roku moja córka spotkała się ze swymi koleżankami z podstawówki, od których sie dowiedziała,że one zawsze jej zazdrościły tego,że była zadbana,że mama się nią interesowała, że jeżdziła wszędzie z rodzicami. Moją córkę aż zatkało , bo ona wtedy im zazdrościła,że chodzą z kluczem na szyi, że latem sterczą na placu zabaw do 22-ej, że oglądają kino nocne , bo rodziców nie ma w domu. Wszystkie razem sie teraz z tego uśmiały. Eluniu, ja jestem pewna,że dzieci tylko przeszkadzaja rodzicom w ich życiu, a dzieci doskonale to od najmłodszych lat wyczuwają, nawet gdy dorośli im tego wprost nie mówią.Tylko niech mi ktoś wytłumaczy, po jaką cholerę rodzą te dzieci?W lecie to często widzę całkiem małe dzieci, takie poniżej 5 lat, jak samotnie się przemieszczaja po całym osiedlu. Należe do tych idiotek, które pytają sie dziecka gdzie jest mama, dlaczego idzie bez mamy, czy trafi samo do domu. Tym sposobem trafiłam na piknik 4 mam, które były na wychowawczym – siedziały na dwóch zestawionych ławkach, przy nich stały 2 wózki z niemowlętami, jakieś małe, chyba 1,5 roczne plątało sie obok z butelką mleka,trzyletnie ja do nich doprowadziłam, a mlode mamy spokojnie popijały piwko, żartowały,śmiały sie i nawet mnie chciały nim poczęstować. Zdziwione były, skąd ja wzięlam to dziecko, przeciez przed chwilą było obok! Taaa, takie wiadomości rzeczywiście mogą zamroczyć. A co na to władze? Może trzebaby zacząc od wychowania tych rodziców?Pozdrawiam, 🙂

    • Anabell,A co na to władze? Dalej czytam: „Jak miasto zamierza wykorzystać wyniki badań? Wiceprezydent SM mówi ,, że posłużą one do opracowania kampanii antynikotynowej, która będzie realizowania w szkołach.(…) Niestety, ta walka nie zapowiada się łatwo. – Sytuację komplikuje fakt, że palenie papierosów jest jednym z najbardziej akceptowanych nałogów. Akceptowanym także przez rodziców – mówi WB – wicedyrektor LO. -A bez wsparcia ich i lekarzy rodzinnych szkoła sama sobie nie poradzi. Choć rzeczywiście podejmujemy różne działania”. To o papierosach.Co o alkoholu i narkotykach – nie zauważyłam.

  3. Elu! Skwitowanie zachowania rodziców, że zaprzestali opieki, rozmów, kontroli nad dziećmi i z dziećmi, to za mało. Prorodzinne ruchy kolejnych rządów ograniczają się do dania, większych czy mniejszych (lepiej jak większych) pieniędzy na kolejne dziecko też nic nie załatwia. Rzecznik praw dziecka? – a gdzież on. Jednym słowem wszystko w rękach rodziców. Rodziców sprawdzanych czy dobrze dbają o swoje progenitury.Pozdrawiam!

  4. Często czytam takie statystyki i jestem nimi przerażona. Dlaczego większość rodziców obarcza szkołę wychowaniem swego potomstwa??? Czyjeż to są wreszcie dzieci???Gdy moja córka chodziła do gimnazjum, czytałam, że co trzeci gimnazjalista sięga po narkotyki. Wyobraziłam sobie córkę z dwiema koleżankami i zaczęłam się zastanawiać, która z nich ćpa.Nie wiem, dlaczego nikt nie bije na alarm!!!Serdecznie pozdrawiam.

    • Alarmów i apeli mamy dostatek, proszę mi wierzyć. Tylko,że apelem nie można przywołać uczuć!!!! Coś się stało,że ludzie wybrali „mieć” zamiast „być”…..tu trzeba zmian mentalnych….nie wiem czy to w ogóle możliwe.

  5. Całe szczęście, że są jeszcze tacy rodzice, jak tej dziewczynki na zdjęciu. Dziecko nie może sie nudzić. Potrzebuje tez rozładować gdzieś energię. Czy nie piekne takie orły wywijane z rodzicami na śniegu? Szkoda tylko, że więcej dzieci na tej górce z placem zabaw nie ma. Oczywiście niektórzy rodzice oglądają telewizję, albo pracują w niedziele, albo mają impreze, a dzieci sie nudzą w domu, albo gdzieś wałęsają po bramach.

    • Nie da się zaprzeczyć Basiu. Praca – telewizja – praca – telewizja. Oczywiście jedno i drugie potrzebne, ale we właściwych proporcjach z czasem spędzanym z własnymi dziećmi.

  6. Gdzie są dzieci, skoro nie można iom pstryknąć fotki, a siedzą przy komputerach i grają cały dzień, albo gdzieś w piwnicy (to raczej nastolatki chociaż pułap wieku się obniża) i próbują wódeczek, narkotyków. Ręcę mi się trzęsą do przyłożenia komuś jak słyszę, nie mam tyle czasu dla dziecka, bo prawa, dom. Pogoń za pieniądzem, czy karierą odsuwa dzieci od rodziców, pytam po co w taki razie wybrali być rodzicami skoro kariera jest ważniejsza. A potem pretensje do szkoły, że nie nauczyła??????? Przecież głółnie ywchowanie i edukacja należy do obopwiązków rodziców, szkoła ….. ma w tym pomagać. uffff ale jestem zła wrrrrrrrrrrrrr

  7. Ja swojego pierwszego papierosa zapaliłem też w pierwszych klasach podstawówki.Paliłem do 28 roku życia a już 23 nie palę.Z tym zaczynaniem to może jakaś dziecięca ciekawość. Na wiejskim weselu tez przesadziłem z alkoholem .Kierowca sprzątał służbową Warszawę wypożyczoną na tą uroczystość.Dzięki Bogu narkotyki mnie ominęły.Może ta dziecięca ciekawość nie jest taka bardzo groźna. .Wiem że to kontrowersyjne stwierdzenie i zaraz usłyszę gromy. Pozdrowienia

    • …sama ciekawość może i nie. Nie cytowałam tutaj całego raportu, ale mówi się w nim także, że „Większość młodych ludzi raczy się w towarzystwie kolegów, a trzy procent badanych przyznało, że pije do lusterka, czyli w samotności”.

    • Dlaczego gromy??Każde dziecko próbuje wszystkiego. Każde dziecko kiedyś coś ukradło… napewno. Ale rolą nas, dorosłych, jest przekonać dziecko co jest dobre a co złe…Ciekawość dziecięca to poznawanie świata i jak najbardziej pożądana.

    • Wczoraj usłyszałam,że pewna grupa młodych mam założyła klub w którym spotykają się prowadząc na te spotkania swoje dzieci. Dzieciaki bawią się razem a mamy miło spędzają czas. Niby nic nagannego…ale uzasadnie jakie podała szefowa tego klubu mnie trochę ubodło. Klub założono aby nie siedzieć z dzieckiem samotnie w domu. Wynika z tego,że „siedzenie z dzieckiem” jest jakiegoś rodzaju traumą,której trzeba zapobiegać…to mnie zastanawia. Wszędzie spotykamy teraz „kąciki” dla dzieci gdzie zostawia się maluchy aby nie przeszkadzały np w zakupach…To wygodne,wiem ale chodzi przecież o to aby dziecko uczestniczyło w codziennym życiu rodziny, wykonując razem z rodzicami wszysrkie czynności. Tylko tak można zbudować silną więź w rodzinie..tak myślę…A tam gdzie więź i porozumienie nie będzie miejsca na narkotyki i przemoc, tak myślę…

      • Bet, nawet na wczasach są kluby z opiekunkami dla dzieci. Zupełnie tego nie rozumiem. To po co jechać na te wczasy? Już co, jak co, ale wakacje szczególnie powinny być okresem bliskości dla całej rodziny, na co powiedzmy, że nie ma czasu na co dzień.

  8. Gdzie reszta rodziców z dziećmi – jeśli nie przed telewizorem to najczęściej w super marketach…Problem, który słusznie poruszyłaś jest wywoływany cyklicznie i pozostaje bez echa.I kogo tu winić? Trochę na pewno rodziców , ale nie do końca.Pokolenie nadmiaru, pokolenie hossy leci na oślep za czymś nowym. Nie wiedzą , w którym momencie przerwać i stają się prawdziwymi ofiarami.

    • To prawda. Także dorośli chodzą późno spać, czytają horrory, oglądają filmy dla dorosłych itd itp. Należy zatem dziecięcą skłonność do naśladowania jakoś korygować…

  9. Jak tak dalej będzie to niedługo w statystykach dojdzie wpis że co czwarty gimnazjalista ma na swoim koncie zabójstwo a co trzeci napad rabunkowy. Taki stan to wina złego wychowania. Ale nie tylko przez rodziców a ogólnie.

    • Witaj Duchu. O tak, zaniedbania wychowawcze widać wszędzie. Szkoła ogląda się na rodziców, rodzice na szkołę. Jak oglądam te filmy z komórek, co dzieje się na lekcjach, to włos się jeży na głowie. Chociaż… chyba zawsze podobnie było, tylko nie było komórek i nie filmowali. Pamiętam, jak chłopcy odkręcili koło w syrence Dyrektora, albo tak porozkręcali rower woźnego, że rower rozleciał się, jak tylko ruszył z miejsca, a pan woźny się połamał.

  10. Elu, a znasz w chełmie dzielnice zwaną popularnie Pilichonki. chodzi mi np. o ulicę chłodną, tamta częsc Chełma jest bardzo zaniedbana. No chyba że coś się zmieniło w ciągu dwóch lat.Ale przynajmniej świetny jest teraz deptak na Lwowskiej:)Ale pierwszy papieros w przedszkolu to szok normalnie, właśnie gdzie są rodzice lub babcia.

  11. ~Wiesia, zamiast Twojego komentarza, opublikowała się cała notka (nie wiem, dlaczego), więc usunęłam. Może jeszcze raz spróbujesz?

Dodaj komentarz