Według Długosza, zapiski o pożarach i stratach pożarowych na Ziemi Chełmskiej datują się od XI wieku. W połowie XIII wieku, w Chełmie, po napaści przez Tatarów, wybuchł pożar, który niemal całkowicie zniszczył gród. Duże straty poniosło miasto wskutek pożarów w latach 1474 i 1475. Oto, co napisał w swoich kronikach Jan Długosz w roku 1474. „Rok był niezwykły w całej Europie i we wszystkich ziemiach Królestwa Polskiego, ponieważ słońce grzało mocniej niż zwykle i nie dopuszczało żadnego deszczu, a stałe źródła wody zmieniły się w suche miejsca (…). Dymiły we wszystkich ziemiach polskich lasy, bory, krzaki i leśne ustronia od pożarów. Spłonęły też miasta: Wieliczka, Konin, Bełz, Lubomla, Chełm oraz katedra w Łęczycy ze wszystkimi dworami (…) Równie wielki pożar musiał szaleć w Chełmie 4 czerwca 1578 roku, jeśli król pozwolił po nim mieszczanom zaopatrywać się w budulec i opał w lasach starościńskich.”
Pożary, które miały miejsce w końcu XVI wieku oraz w roku 1638 zniszczyły liczne zabudowania na Górze Chełmskiej. W roku 1648, podczas napadu kozackiego, miasto zostało doszczętnie spalone. Tak chełmscy mieszczanie przedstawili Janowi Kazimierzowi obraz zniszczeń: niektórzy pod protekcję dziedzicznych panów udali się, drudzy po zniesionych ogniem domach, po jamach się tułają.
Pożary wybuchały nie tylko podczas wojen. Bezpieczeństwo Ziemi Chełmskiej w dużym stopniu zależało od uporządkowania spraw ogniowych. Dlatego problemem tym często zajmowały się władze miasta. Na przykład uchwała z roku 1620 nakazywała naprawianie kominów, zaopatrzenie budynków w bosaki i drabiny. W roku 1696 uchwalono, że mieszczanie i podmieszczanie mają pełnić straż nocną, chroniącą mienie przed pożarem. W 1791 roku magistrat wydał zarządzenie, które zabraniało budowania drewnianych domów w rynku. Każdy dom miał posiadać sprzęt przeciwpożarowy, kominy miały być murowane.
Trudny dla Ziemi Chełmskiej był wiek XIX. Chełm przeżył wielki pożar w 1801 roku i dwa pożary w rok później. Kolejny, powodujący podobnie wielkie zniszczenia pożar przeszedł przez miasto w roku 1848. Podobne zagrożenie pożarem dotyczyło także innych miejscowości. Kilkakrotnie na przestrzeni wieków palił się Krasnystaw. Kroniki odnotowują także wielki pożar Włodawy w pierwszej połowie XVI wieku.
Trudno jest dzisiaj określić rok powstania służb przeznaczonych do walki z pożarami na Ziemi Chełmskiej. Jednak zachowane dokumenty i zapiski kronikarskie pozwalają stwierdzić, że pierwsze zorganizowane oddziały strażackie powstały w drugiej połowie XIX wieku. Działalność na rzecz poprawy stanu ochrony przeciwpożarowej przez zorganizowane straże pożarne datuje się od 5 kwietnia 1881 roku, kiedy to założono straż pożarną w Krasnymstawie. Jedną z najstarszych jest również straż pożarna w Chełmie, której nieprzerwana działalność datuje się od roku 1884.
Powyżej – to fragmeny mojego większego opracowania. Zakres tej pracy, poza analizą pożarów na Ziemi Chełmskiej, przyczyn i miejsc ich powstawania oraz strat spowodowanych tym ciągle groźnym żywiołem, wskazuje również działania profilaktyczne, zmierzające do podniesienia stanu ochrony przeciwpożarowej w dawnym województwie chełmskim.
Zerkam na to opracowanie, a szczególnie na jego historyczną część, którą w skrócie tutaj przepisałam wraz z datami, aby przypomnieć, jak odległych czasów sięga ochrona przeciwpożarowa i tak sobie myślę, że wielowiekowe zabiegi profilaktyczne i zalecenia, ciągle jeszcze nie przynoszą pożądanych rezultatów. Choć analiza dotyczy Ziemi Chełmskiej, podobnie jest w całym kraju. Wprawdzie nie płoną już całe miasta, jak podczas najazdów i wojen, ale pożary, jak były… tak są!
Dochodzę więc do wniosku, że jedynie surowa dyscyplina jest w stanie zapobiegać nieszczęściom, a wobec niedawnego oraz
z przed 2 lat pożaru hotelu w Białowieży, zbudowanego w większości z materiałów palnych, jakże słusznym zdaje się być zarządzenie mądrego magistratu z 1791 roku.
Kto dzisiaj, w XXI wieku, kiedy zagrożeń jest znacznie więcej, niż przed wiekami /choćby ze względu na liczne instalacje i urządzenia elektryczne oraz gazowe/ pozwala na budowę hotelu z łatwopalnych materiałów oraz krycie dachu trzciną i słomą, jak za króla Ćwieczka? No, kto? I dlaczego?
Nie chcę nawet sobie wyobrażać, co by się stało, gdyby do hotelu przyjechali już goście na majówkę i głęboko spali, znużeni zakrapianym grillowaniem.
Sezon wakacyjny tuż. Warto uważać przy wyborze noclegu. Urocze hotele i pensjonaty z modną unowocześnioną strzechą /której w przeciwieństwie do ognia woda się nie ima i nie da się takiego dachu ugasić/, wybudowane z pięknego drewna mogą okazać się mocno niezdrowe, choć ze zdrowotnych materiałów podobno wykonane, o!
Kazimierz Wielki zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną. Po II wojnie światowej, przez lata prowadzono z powodzeniem walkę ze strzechami, aby przestały płonąć całe wsie. I przestały! Obecnie zaś niektórzy chętnie wracają pod strzechy. O ile pod takimi dachami chcą sami żyć na jakiejś odludnej działce rekreacyjnej, to niejako ich ryzyko i sprawa. Gorzej, jeśli „słomiana nowomoda” wkracza do budynków użyteczności publicznej, do których także zalicza się obiekty turystyczne i socjalne, lub domów mieszkalnych w zabudowie zwartej. Wtedy narażone na niebezpieczeństwo są dziesiątki innych ludzi! O oszczędzaniu, jak w przypadku stosowania w budownictwie taniej dykty i różnych łatwopalnych „wynalazków”, tylko wspominam na marginesie…
Nie mogę się oprzeć, aby nie dopisać dodatkowej zwrotki do znanej piosenki biesiadnej.
A wciąż się pali, jak ch…
A winny patrzy, łeb zadziera…
Bo zbudował taki modny dom…
Parę wieków z ogniem ludzie walczyli…
Stos mądrych przepisów wreszcie uchwalili…
A i tak się spalił dom!
Życzę Koleżankom i Kolegom Strażakom jak najmniej pożarów i żadnych budynków pod strzechami.
Nieco mną wstrząsnęła informacja na pasku o ilości pożarów w czasie tego naszego majowego weekendu. Ponad 1,5 tysiąca! Strażakom z okazji Ich święta – ukłony!
Zgago, liczba pożarów, byłaby jeszcze większa, gdyby nie to, że w wielu regionach padał deszcz, więc rolnicy nie mogli wypalać chaszczy na swoich polach, a w lasach jest jeszcze sporo wilgoci.
Ooooo, bardzo ciekawy tekst. Nawet nie wiedziałam, ze jest taka moda sprzyjająca pożarom. Przyłączam się do życzeń dla strażaków.
Mario Dora, podczas swoich wędrówek widzę sporo takich modnych hoteli i pensjonatów pod strzechą. Nie wiem, kto na to zezwala. Pewnie przy odbiorze tych budynków, zwraca się uwagę przede wszystkim na papierzyska, w których są odpowiednie podpisy i certyfikaty wykonania impregnacji ogniochronnej. Ja jednak nie do końca temu ufam, a mój brak zaufania poparty jest widokiem, jak się takie budynki palą i jak szybko rozprzestrzeniają ogień. Widać to na zdjęciach pod linkami, które podaję. Modne nowoczesne strzechy są wodoodporne, nie wpuszczają wody w głąb, i żeby dotrzeć do źródła pożaru trzeba taki płonący dach rozebrać.
Swietnie napisane-pouczające i każdy powinien to przeczytać!!!!Napewno powiem znajomym bo mają zamiar wybudować taki drewniany-łatwopalny o którym piszesz…Może jeszcze zmienią decyzję…Straszne tragedie-tylu ludzi ..ale czy są wyciągane wnioski…Napewno nie…Sama widzę wypalanie traw i jak szybko się rozprzestrzenia ogień….Dzięki że jesteś..Krystyna.
Krychabk, drewniane domy są śliczne i zdrowe podobno. Same z siebie się nie palą, ale gdy zdarzy się pożar, to ogień szybko rozprzestrzenia się. Są sposoby impregnacji drewna materiałami ogniochronnymi, zgodnie ze sztuką i przepisami muszą być poprowadzone wszelkie instalacje. Sama chciałam mieć drewniany dom, ale na pewno nie pod strzechą.Wypalanie traw to faktycznie plaga od wielu lat, pomimo ciągłych akcji uświadamiających. Najdziwniejsze dla mnie jest to, że wypalaniem rolnicy przyczyniają się do niszczenia różnych gatunków stworzeń na wielu hektarach, a nawet ptaków, które gniazdują w szuwarach, a jak chce się wybudować drogę, to wychodzą z transparentami, że nie dadzą pozabijać mrówek i dżdżownic koło ich wsi. Ot… taka dziwnie pojęta ekologia…
alEllo witaj i wszystkiego dobrego z okazji Waszego Swieta, dzielni ludzie „strazacy”, bez ktorych swiat wygladalby o wiele gorzej, ………… Wspanialy tekst ……… , Twoje fotki w mundurze( o czym wlasnie sie dowiedzialam i zobaczylam , sa przepiekne, ), oby wiecej takich, …………. aha, cena i rok tego czasopismana na jednym ze zdjec, oooooooo, jakie to mile, wowczas drogie, mysle, …………………………..,wszystkiego dobrego , slonecznego dnia , bay, bay.
O! Fajnie, że zwróciłaś uwagę na cenę tego czasopisma. Zastanawiam się właśnie, ile wtedy mogłam zarabiać? Dziwnie teraz wygląda cena 100 zł za tygodnik strażacki.W imieniu strażaków dziękuję za życzenia:)
Świetny i pouczający tekst, Elu. Wydaje się, że budynek hotelu w Białowieży miał charakter jak najbardziej ekologiczny, a ta ekologia stosowana na siłę nie zawsze popłaca,pozdrawiam
Coś nie bardzo wierzę w ekologiczny charakter takich budynków. Jak pomyślę, ile tam impregnatów, lakierów i różnych innych chemikaliów w tej „ekologicznej” słomie i drewnie, to bardziej ekologiczna zdaje mi się zwykła cegła z gliny.
Niech żyje Straż Ogniowa ! Wciąż bez Ustanku ślę extra życznia dla Ochotniczej Straży Pożarnej bardzo szanowanej i obecnej od zawsze na Wsiach. Wzrusza mnie szczere zaangażowanie wiejskiej młodzieży pełniącej służbę w takich jednostkach.T tym chłopakom i dziewczętom należą się dzisiaj szczególne Uśmiechy !
Bet, zgadzam się w 100 procentach z Tobą i także ślę uśmiechy:)
Jako honorowy strażak -FF-Oberstockstall przyłączam się do życzeń./FF to nasze OSP/.Maj to początek działań okolicznych strażaków.Nie,nie pożary festyny.Co 2 lata każda wioska,przemiennie organizuje strażacki festyn.Podjeżdżają do okolicznych producentów win i alkohol na 3 dniowy ubaw zapewniony.Producenci trzody dają mięso,piekarze chleb i cała wieś i okolice świętują przez 3 dni.W sobote są tańce,super zespoły,w niedzielę na kacu msza św.W poniedziałek ból głowy.A ponieważ moja głowa była przyzwyczajona do wysokoprocentowych napojów,za zasługi w spożywaniu nisko i średnio procentowych trunków,komendant mianował mnie honorowym strażakiem.Ze strażackim pozdrowieniem -zum wohl, prosit,na zdrowie.
To wielce zaszczytna funkcja. Gratuluję honorowego członkostwa -FF-Oberstockstall !Pozdrowienia dla braci strażackiej FF-Oberstockstall 🙂
Moja mowa..krótka mowa:” NIECH NAM ŻYJE STRAŻ OGNIOWA”. A już zupełnie super extra pozdrowienia dla Ciebie!
Odwzajemniam super extra pozdrowienia:)
W tak krótkim czasie dwa razy spłonął ten sam hotel? Ciekawy jestem czy nie mieli przypadkiem wysokiego ubezpieczenia budynku.Strażak to niebezpieczny zawód ale jakże potrzebny. Narażają swoje życie by ratować życie i mienie innych.
Zupełnie nie wiem, co myśleć o tych pożarach? Ciekawe, co grupa dochodzeniowa ustali?
Ogień w zasadzie jest przyjazny ludziom(Prometeusz) ale potrafi też sprowadzić ogromne tragedie….
…może te tragedie to zemsta 😉 Zeusa, wbrew woli którego Prometeusz ukradł i przemycił ogień dla ludzi ?
WitamBardzo ciekawy tekst i pouczający tekst.Nasze pokolenie już na szczęście wielkich pożarów nie pamięta. Jeśli coś się pali to pojedyncze obiekty. Jedynie kiedy gdzieś przejeżdża się przez duży obszar spalonego lasu, daje to namiastkę tego co zostawało kiedyś po takich wielkich pożarach. Całe wsie, albo miasta już się od dawna nie palą. Jakiś czas temu na skwerze przed hotelem Bristol na Krakowskim Przedmieściu była wystawa starych fotografii z kresów i Galicji. Na jednym ze zdjęć pokazane było jakieś małe galicyjskie miasteczko właśnie po takim pożarze. Długo na nie patrzyłem. Zdjęcie pochodziło chyba z 1910 roku. Przedstawiało pustynię. Zostały puste wybrukowane ulice i chodniki gdzieniegdzie tylko stały pojedyncze ocalałe murowane domki, nawet kominów prawie nie było.
Artemisie, dziękuje za wspomnienie o tej wystawie. Też pamiętam podobną wystawę w jakimś muzeum pożarnictwa.
Witaj:) Przeczytałam z zaciekawieniem, ale też zgrozą. Wiesz, tu w Anglii też popularne i teraz ‚w modzie’ są słomiane dachy. Generalnie jednak przepisy przeciwpożarowe są tu bardzo surowe. Nie wiem jak w domach prywatnych, na przykład, ale w hotelach, restauracjach itd. wszelkie wyposażenie, łącznie z dywanem, materacami i fotelami musi być zrobione z odpowiednich materiałów, z dołączoną etykietką informującą o stopniu niepalności. Pozdrowienia:)
Roztrzepańcu, przepisy p.poż. w Polsce są może i dobre. Gorzej z ich przestrzeganiem. No i zawsze można się odwołać od decyzji wytykających nieprawidłowości i wskazujących termin ich usunięcia. Uruchamia się wtedy biurokratyczna machina urzędnicza, która trwa i trwa…
Witaj. Z zaciekawieniem przeczytałem Twój tekst, zwłaszcza pod jkątem historycznym. Od razu przypomniała mi się zeszłoroczna tragedia w Kamieniu Pomorskim. Ile jeszcze razy musi dojść do takich rzeczy aby ktoś w końcu zaczął myśleć? Pozdrawiam.
Kolekcjonerze, niestety… nie sprawdza się powiedzenie: „mądry Polak po szkodzie”.
4 maja to również święto hutników z dawnej Huty Florian. Zawsze w tym dniu odbywała się tam feta. Pozdrawiam
O! Święto hutników także? Nie wiedziałam o tym.
Witaj alEllu !Tym razem zapraszam do siebie, na nowy wpis związany z datą 9 maja. Pod opisem kolejnego „kultowego” modelika, który ukazał się niemal w przededniu tej rocznicy, a bardzo się z nią jaki i II Wojną Światową wiąże, jest też krótka fotorelacja z mojego wypadu na cmentarz żołnierzy radzieckich. Z bloga http://miniauto-43.blog.onet.pl/ pozdrawia
Dziękuję za zaproszenie Artemisie. Byłam, przeczytałam, zdjęcia obejrzałam.
Ogień jak każdy żywioł jest pomocny człowiekowi, ale także może być ogromną siłą niszczycielską. Strażacy służą swoim doświadczeniem, umiejętnościami i przede wszystkim odwagą i poświęceniem nam zwykłym ludziom, są pomocni w różnych sytuacjach, za to im dzięki, a my powinniśmy być ostrożni, aby jak najrzadziej wzywać ich na pomoc.
Nolu, właśnie wszyscy wiedzą o ostrożności, a jednak wciąż się pali… niestety…Zaczynam nabierać przekonania, że wszelkie apele i szkolenia p.poż. trafiają tylko do tych, co i tak wiedzą.
Przeczytałam wszystko co napisałaś Elu o pożarach i muszę przyznać, że ciarki mi przeszły po plecach. Mieszkam w betonowym wielopiętrowym budynku, słyszałam o pożarach mieszkań w takich budynkach i zawsze zastanawiało mnie to, dlaczego ludzie nie uciekają na klatkę schodową, tylko wychodzą na balkony lub nawet skaczą z okien. Wystarczyłoby zarzucić na głowę jakiś koc i przedostać się na klatkę schodową. Może drzwi nie mogą otworzyć ? Pozdrawiam Elu. :)))
Trudno zgadnąć Rozynko, czym się ludzie kierują? Może ogarnia panika, która stępia racjonalne myślenie, a może brak jest drogi ewakuacji? Moja znajoma z 10 piętra od lat walczy z administracją o otwarcie drzwi na klatkę schodową. Gdyby winda była nieczynna, pozostaje jej niestety… tylko balkon… W bloku, w którym mieszka ludzie są zupełnie od schodów odcięci.
Pingback: 4 maja jest Dzień Strażaka, o! | alE blogowanie