Wyprawa na śmietnik może okazać się kształcąca i… refleksyjna.
– Ma pani jakiś nie umyty słoik w tych śmieciach? Zapytała mnie pod śmietnikiem znajoma z widzenia kobieta.
– Mam. Oczywiście, że brudny. Po co miałabym myć przed wyrzuceniem?
– A zakręcony?
– Tak, zakręcony.
– To dobrze, bo jak zakręcony to czysty.
– Nie rozumiem. To ma być czysty czy brudny?
– Brudny w sensie, że nie opłukany z resztek jedzenia. A czysty dlatego, że nie ma w nim śmieci z worka, bo skoro zakręcony, to brudy do środka słoika nie weszły.
Chyba pojęłam ten skomplikowany wywód, po czym oddałam słoik po „Mięsku babuni”. Jako osoba taktowna nie zapytałam, do czego posłużą upaćkane ścianki wnętrza słoika, ale pani sama zdradziła sekret.
– O! Sporo tłuszczu z galaretką zostało i nawet smak z mięsa jest!
Z uśmiechem rzekła, gładząc się po brzuchu po uprzednim zanurzeniu nosa w słoiku. Wypłucze się gorącą wodą i będzie pyszna zupa. W zimie nie ma nic lepszego, jak talerz gorącej zupy. Kartofelki dogotuje się oddzielnie, to w domu będzie cieplej. Nie wolno tylko odcedzać do zlewu. Taki garnek z gorącą wodą, to wspaniały grzejnik. Długo daje ciepło i można powiedzieć… za darmo! A pani wylewa wodę z ziemniaków? Dodała, widząc chyba moje zdziwienie w oczach.
Wróciłam do domu zasmucona, a jednocześnie pełna podziwu dla inwencji człowieka w walce o przetrwanie…
Wykorzystam pomysł tej osoby, pomyślałam. Piszę więc sobie, grzejąc się przy garnku z gorącą wodą po ugotowanych kluskach. Jakaś to przecież oszczędność!
A może przez dziwnie pojętą chwilową solidarność i szacunek dla ludzkiej zaradności to czynię?
Troszkę smutno się zrobiło… Twój gest solidarności jest ładny, bardzo ludzki. Mam natomiast wątpliwości czy wykorzystywanie gorącej wody po kluskach można nazwać „oszczędnością”. Przecież na czas „gorącego garnka” nie wyłączysz ogrzewania… Ale jest to racjonalne wykorzystanie energii – zamiast wylać od razu, wykorzystać ciepło tak długo jak się da aby się dogrzać.Mądre.
Jeśli grzejesz cały czas, to garnek nie daje oszczędności. Ale dużo ludzi powyłączało c.o. A na moim osiedlu w ogóle go nie ma, więc jest to oszczędność ze 2 polanek drewna, czy szufelki węgla.
Nie mogę się nadziwić, że jest taka bieda.
Jest Bet, niestety jest.
Ja już polubiłem tą Panią śmietnikową, a alElla ma u mnie krechę. Przez kilkanaście lat mieszkałem sam, ale jako nygus, nie lubiłem robić zakupów, i nawet nie chciało mi się chodzić do mamy na pyszne obiady z kolacjami (mieszkała blisko). Wody po kluskach nie wylewam, bo przecież jak są kluski to (poza rosołem) jest i zupa zagęszczana mąką! Każda woda po zużytym słoiku jest do wykorzystania jako dodatek do zup, sosów, sałatek, itp. A korzyść podwójna, bo wypłukany słoik nie śmierdzi i nie trzeba od razu wywalać śmieci (wygoda!). Wodę po ziemniakach zlewam do dużej płaskiej porcelanowej kuwety (były fotograf) i tam sobie odparowuje. Taką sól można wykorzystać do gotowania jajek, ziemniaków w mundurkach, albo do czyszczenia. Myślałem, że jestem dziwakiem, ale niedawno gościliśmy rodzinę z Francji, i zobaczyłem jak się „gotuje” rosół – jest to moczenie przez 2-3 godz. pokrojonego mięsa z warzywami w ciepłej wodzie (d0 60 st). Do zjedzenia są warzywa i woda, mięso idzie w śmieci. Poza tym gotowaniem wszystko jedzą surowe. To jest dieta anopsologiczna, stosują ją od 40 lat z idealnym skutkiem. Oczywiście soli, i cukru nie używają. Na szczęście opychają się surowymi jajkami, łososiem, i kawiorem, więc się przyłączałem.
Anzai, w życiu nie jadłam zupy z mąką i chyba już jeść nie będę, więc i woda z klusek się nie przyda.Z tym pozyskiwaniem soli, to „dałeś do pieca”. Więcej szkody narobi wilgoć w mieszkaniu od tego odparowywania, niż warte kilka drobinek soli, które odzyskasz.Ziemniaki w czasie gotowania wszystką prawie sól wchłaniają. Dlatego właśnie stosuje się je do odsolenia potrawy, którą przesolisz.
A znasz jakąś zupę (ale wg „Kuchni Polskiej, i poza rosołem), która nie byłaby zagęszczana mąką? A przecież to nie tylko zupy, bo i sosy, omlety, itp. A sól, no cóż mieszkam w blokach i przez te mrozy mieszkanie mam tak wysuszone, że specjalnie wieszamy mokre ręczniki na kaloryferach, a nawilżacz chodzi non stop. W kuwecie po nocy zostaje tylko sól. Spróbuj tę wodę po ziemniakach, wchłania się TYLKO ok. 10-15 % soli.
Na procentach się nie znam, to nie będę upierać się przy swoim:)Zupy z kuchni polskiej oczywiście, że znam, ale nie jadam z mąką.
Mąka, cukier i sól to najczęstsze składniki pożywienia. Bez mąki np. dżem nie utrzymał by się na kanapce, a większość potraw miałaby zupełnie inny kształt, smak i wygląd. Bez soli to nawet po ulicach nie daje się jeździć. Prawdziwa bieda nie lubi się pokazywać, i z reguły kryje się po kątach. W połowie lat 90. ub.w. na ulice wylegli żebracy. Dzięki jednemu dziennikarzowi udało się odkryć prawdziwe rozmiary zjawiska. Otóż zamiast dać na jedzenie kilka złotych żebrzącej młodej cygance kupił jej wypasionego hotdoga, ale że zapomniał kupić dla siebie gazety, wrócił i zobaczył jak jego hotdog nietknięty ląduje w śmietniku. Potem okazało się, że żebrzący to doskonale zorganizowana grupa wyłudzająca datki. A zaradność, gospodarność, oszczędność to wbrem pozorom nie są tylko synonimy, i nie muszą towarzyszyć wyłącznie biedzie.
Anzai, bardzo cenię zaradność i gospodarność.Dlatego m.in. tak bardzo urzekł mnie pomysł garnka z gorącą wodą po ziemniakach w roli piecyka. Z mąką masz rację, każdy to wie, ale to, że potrzebna do omletów i tego wszystkiego, co wymieniłeś, nie zmieni mojego upodobania i zup z mąką jeść nie będę, żebyś nie wiem ile jeszcze dał wykładów na temat zastosowania mąki 🙂 Co Ty z tą mąką? hi, hi… Nie lubię takich zup i już, o! Czy to jakiś grzech? ;)Bieda… tak… dobrze to ująłeś… kryje się po kątach… I właśnie zobaczyłam, że jednym z takich kątów jest śmietnik.
Prawdziwa bieda się kryje, tu się zgadzamy, ale Pani Śmietnikowa się nie kryła, ona nawet Ci robiła wykład … To nie ja zacząłem „z tą mąką”, woda po ziemniakach, czy kluskach jest pełna skrobii, mąki, i soli. Ja tylko podaję rozwiązanie jak można to wykorzystać. Mógłbym wymieniac jeszcze setki potraw, które jesz nawet nie wiedząc, że zawierają mąkę, ale chyba i tak Cię nie przekonam. Nie jesz mąki i już, mimo że 40 % pożywienia ludzkiego to węglowodany … Może dlatego tak ładnie wyglądasz. Natomiast co do reszty to się chyba nie zrozumiemy, bo inaczej się żyje w blokach, gdzie wszystko jest zryczałtowane, inaczej w domkach wolnostojących, i jeszcze inaczej u Pani Śmietnikowej. Ja np. mam problem z wietrzeniem (schładzaniem) mieszkania, bo kaloryfery grzeją jak szalone – można je przykręcać, ale liczniki nadal wskazują dane z księżyca. Do kuchni wzgl. małej po ugotowaniu dwudaniowego obiadu nie da się wejść inaczej jak w stroju plażowym.
A Ty znowu z tą mąką. Nie twierdzę, że nie jem mąki, tylko zup z mąką. Jeśli już jem zupę (nie częściej, jak raz na 2-3 miesiące) to na rosole.No to masz fajnie, że tak cieplutko. U mnie jest zimno, jak sama sobie nie nagrzeję. Mieszkam w takim samym bloku, jak Pani Śmietnikowa.A z kolei u mojego brata w bloku wywalczyli, żeby płacić za ogrzewanie od metra mieszkania. Bo z czytnikami było tak, że mieszkańcy na szczytach bloku i pod dachem musieli grzać na maksimum, a w mieszkaniach środkowych wszyscy powyłączali grzejniki bo i bez nich mieli ciepło. Skutek był taki, że ci „środkowi” mieli duże nadpłaty i ci „szczytowi” czterotysięczne niedopłaty.
Też przeszliśmy etap „płacenia za wskazania na czytnikach”. Nie wiem czy „cieplutko” oznacza zdrowo. Wilgotnościomierz mamy zawsze na poziomie 15-20%, pojawiają się choroby gardła, nosa, i oczu (wysycha śluzówka). Jeżeli zdarzy sie, że na kilkanaście godzin musimy pozamykać okna (np. zapowiedzi burz i wiatrów) to po powrocie do domu nawet bez rozbierania się musimy od razu wietrzyć mieszkanie. Kwiatki są bez szans (sama poradziłaś mi, że coś musi być nie tak z warunkami mieszkaniowymi), my ludzie też. PS Może chciałabyś się dowiedzieć czegoś więcej o zastosowaniach mąki?
No widzisz Anzai, i tak źle i tak niedobrze. Ja np. bardzo się męczę, kiedy przyjdzie mi nocować w takim mieszkaniu, jak Twoje. Noc upływa na przewracaniu się z boku na bok i i wypijaniu litrów wody.Zaraz Ci wleję z tą mąką hi, hi, hi… Słowo „mąka” pod tym tekstem surowo zakazane! O! Kropka i ani mru-mru!Wracając zatem do tematu notki, ważniejszy od mąki problem to bieda ludzi…
Bieda uczy zaradności. Czasem człowiek nie do końca zdaje sobie sprawę jak innym jest trudno. Pewne rzeczy traktuje jako naturalne i niezbędna a życie czasem spłata okrutnego figla i potrafi dokopać. Pozdrawiam Ella serdecznie.
Hanno, znam młodą mamę, która mając pełną lodówkę jedzenia i cały koszyk warzyw oraz owoców w domu, skarżyła się, że nie ma co dać dziecku jeść, bo skończyło się to dziecinne jedzenie słoiczkowe, a mąż wyjechał i nie ma komu przynieść ze sklepu. Ponieważ była przeziębiona, kupiłam i zaniosłam jej te słoiczki. Zdumiała mnie jednak aż tak wielka bezradność, bo cóż to za sztuka było zupkę dziecku ugotować mając w domu wszystkie produkty i na dodatek miksery.
Smutne to z jednej strony a z drugiej serce rośnie, że człowiek nawet tak ciężko doświadczany znajdzie sposób żeby sprawnie funkcjonować. Pozdrawiam
Dokładnie tak, Czarny Ptaku. Wiesz… i ta pani miała w sobie tyle takiej swoistej godności i dumy (nie wiem, jak to nazwać), że czułam skrępowanie przed zaproponowaniem pełnego słoika czegoś ze sklepu.
Witaj. To prawda, codziennie przypadkiem człowiek może się czegoś nauczyć. Nigdy wcześniej o tym nie słyszałem. Pozdrawiam
Otóż to Kolekcjonerze. Życie uczy każdego dnia
Jest problem Elu! Jest problem z pogłębiająca się biedą, co widzę codziennie. Chodząc każdego ranka po zakupy, wynosząc przy okazji odpadki, z niektórymi „sprawdzającymi”: Co wyrzucam!, jest na Dzień Dobry. To już nie są pojedyncze osoby.Pozdrawiam!
Tak Jerzy, też widzę, że coraz więcej przy śmietniku „czatujących” na wartościowe odpadki. U nas już puszek po piwie nie wrzuca się do śmietnika, tylko zostawia za śmietnikiem, żeby nie musieli rozgrzebywać śmieci.
witaj Slonce Polski, bardzo smutne ale prawdziwe, ja Tobie dziekuje, ze zwracasz szczegolna uwage i piszesz o tym smutnym i ciezkim zyciu .W Polsce jest duzo do zrobienia, duzo stron internetowych o ludziach zebzacych na leczenie, ale rowniez korzystajacych w zyciu prywatnym na zakup drogiego telewizora czy wszystkich gier komputerowych, bo nieszczescie widza tylko w tym, ze:” szczescie „- choremu dziecku mozna zapewnic poprzez drogie aparaty, kiedy inni nie zauwazeni, bez takiej strony i mozliwosci 1% z podatku, musza ogrzewac serca i dusze kreatywnoscia przechodzaca dzisiaj ponad ludzkie pojecie.JAK DZIELNA JEST TA KOBIETA I ILE POZYTYWNEGO OPTYMIZMU, -o tym niech mysla Ci ktorzy zyja z darow innych , byc moze nie jeden darczynca w Polsce ma mniej, ale dzieli sie bo tu chodzi o leczenie.a nie drogie aparaty.Trzymaj sie cieplo i zdrowo, buziaki
Berto, z tymi darami to masz rację. Też widzę, jak pomoc przeznacza się na stosy drogich zabawek i gier, a nie na to, co najbardziej potrzebne. Przykro się robi obdarowującemu, który ma mniej tego wszelkiego dobra, niż ten wołający o pomoc. Widziałam nawet prośbę na forum chorego dziecko, aby forumowicze zakupili i przysłali komplet dobrych garnków. Dobre garnki nie mają nic wspólnego z leczeniem, a jeśli w ogóle nie ma się w domu garnków jakichkolwiek , to pozyskuje się je na śmietniku. Byle by było co do tych garnków włożyć. Berto, czy Ty np. masz najlepsze na świecie garnki? Bo ja i moi wszyscy znajomi nie? Dlaczego więc rodzice chorego dziecko, choć jestem pełna współczucia i chęci pomocy, życzą sobie takie podarunki?Dlatego podziwiam takich ludzi, jak ta pani, którą spotkałam przy śmietniku. Wiesz, ja nawet krępowałam się zaproponować zakup w osiedlowym sklepie jedzenia dla niej, bo czułam, że ją tym urażę.
Witaj alEllu,potrzeba jest matką wynalazków i siostrą wynalazców.Ja palę się ze wstydu na widok śmietnikowych zdobywców, choć nie biegalam z palcami w literę V!! To wstyd dla rządzących z każdej opcji. Wstyd, żenada i smutek. Zadowoleni z siebie „nowi wladcy” kłócą się o słupki! Może niebawem o te na których zawisną. Przepraszam, ale złość mną szarpie.Pozdrawiam serdecznie :):)anafiga
Anafaigo, każdemu smutno, kto to zauważa, ale nie reaguj, proszę, aż tak ostro. Mnie się agresywny język kojarzy z ugrupowaniem, którego bardzo nie lubię. Rozumiem, że z tymi „wisielcami” to taki językowy środek stylistyczny.
AlEllu, naturalnie, tak mi się napisało, to jakiś „diabel złości” poprowadził palce. A wiemy, że nic tak nie plami jak atrament. Przezornie przeprosiłamMiłego wieczoru :):)
Uznałam to za metaforę, Ana 🙂
slyszalam o takich, ktorzy potrafia zrobic wywar z pamierka po margarynie.
papierka
andante ! Z tego papierka wyszła prawie panierka ! Tak mi się Twoja pomyłka-literówka kulinarnie skojarzyła…. ślicznie i na temat !Klikuski !!
Tak, to urocza „w wydźwięku” literówka.:)
Widziałam w jednym sklepie w sprzedaży za grosik „obrzynki” – końcówki wędlin ze sznureczkami i inne dobroci. Dobry pomysł sprzedawczyni, bo naprzeciw papierka po margarynie – to luksus takie „obrzynki”.
Kilkakrotnie w ciągu dnia widzę ludzi w różnym wieku, którzy zaglądają do naszego zsypu. Większość z nich to różni zbieracze złomu, ale są też tacy, którzy szukają resztek do jedzenia. Widzę alkoholików, którzy sączą z puszek po piwie resztki alkoholu i robi mi się niedobrze.Takich czasów dożyliśmy…Gorąco pozdrawiam.
Anno, nigdy nie sądziłam, że takich czasów dożyję. Jakoś zawsze, choć nieraz biednie szło ku lepszemu. Człowiek dorabiał się powoli, ale zawsze do przodu szedł, teraz pomału wyzbywa się zdobyczy, na które już nie stać, nawet prądu i ogrzewania.
A propos ogrzewania się przy parującym garnku, dano temu czytałam coś wręcz przeciwnego- jak utrzymać zimno w lodówce, aby za dużo nie pożerała prądu. Niektóre gospodynie do opustoszałej lodówki wkładają pomięte gazety, które „trzymają” zimno. Była też inna rada, jak oszczędzać wodę- w jednej miednicy po kolei myją się wszyscy domownicy.Masz rację, też nie wyobrażałam sobie, że dożyjemy tak nędznych czasów.Życzę miłego piątku, który z niewiadomych mi powodów wydaje mi się sobotą.
Z tymi gazetami to jest coś na rzeczy. Pamiętam, jak rodzice – w czasach, kiedy nie było lodówek turystycznych – jedzenie na majówkę wyjęte z lodówki przekładali w torbie gazetami, a butelki z lemoniadą też zawijali w gazety, żeby napój nie zagrzewał się.Znam też „ogrzewające” zastosowanie gazet. Jeśli zimą utknie się w duży mróz na drodze, a nie ma się ciepłych butów i cieplejszego ubrania, ale mamy gazety, to należy gazetami wyścielić podłogę w samochodzie, a także włożyć między bluzkę a kurtkę czy żakiet. Podobnie w nieogrzewanym pociągu, a na podróż pociągiem to prawie każdy zabiera gazety do czytania..
Najprawdopodobniej papier jest znakomitym izolatorem, ja jednak nigdy w takiej postaci go nie wykorzystywałam.Pozdrawiam przedwiosennie
Tak, z pewnością o to chodziło, Anno.
Witaj Elu,a wszystko to w 21 roku panowania najlepszego ustroju,kapitalizmu.
O! Bob! Jak miło, że przyszedłeś.
Zaradność powodowana przymusem… Hm, jest coraz gorzej w tym naszym kraju.
Milky, jesteśmy chyba na drodze do powstawania slumsów. Jak tak dalej będzie, dorównamy w tej dziedzinie nie tylko bogatym i wysoko rozwiniętych krajom, ale także wielkim aglomeracjom Trzeciego Świata, gdzie takie zjawiska to „normalka”.
Okrutnie to zasmucające, że się do takich uciekać musi istota ludzka konceptów, by czem brzuch napełnić…:(( Przy tem i dla mnie nauka, bo bywało, żem tych słojów przódzi na stłuczkę dawał szklenną… Kłaniam nisko:)
Wachmistrzu, oj zasmucające… zasmucające bardzo…
z tego wniosek, że marnotrawimy masę jedzenia i nie ozczędzamy w żaden sposób.
Jagoda, szczególnie po wszelkich świętach widać stosy jedzenia na śmietnikach.
Elu, o czymś takim jeszcze nie słyszałam, chociaż wiem, że ludzie z biedy jedzą byle co, ale żeby z popłuczyn po czyimś słoiku zupę ugotować, to … jest straszne. Chyba nigdy tego nie zapomnę, szczególnie gdy będę otwierała słoik z jakimś jedzeniem. Pozdrawiam. ;)))
Rozynko, jak wskazywał jeden z komentatorów, z „popłuczyn” może być całkiem dobra zupa czy sos. W tym akurat nic strasznego nie widzę. Natomiast bieda… tak… bieda jest straszna.
Witam Cię serdecznie Elu,widok na śmietnik mam z balkonu,codziennie,gdy spojrzę przez okno wiedzę ludzi (,nigdy nie powiem,że to menel),dla mnie jest to człowiek ,któremu coś w życiu nie wyszło tak jak powinno.Staram sie pomagać ubogim ,czy zmieniam meble,czy garderobę nigdy nie ląduje to na śmietniku.Mam osoby ,którym zgłaszam ,że są rzeczy do zabrania.Nie oczekuję dowodów wdzięczności,cieszę się,że jeszcze komuś posłużą przez parę lat.Najbardziej serce mi ściska człowiek proszący o jedzenie (oddam ostatnia kromkę chleba), wiadomo,że daje to co najlepsze mam w lodówce ,jedni zabierają,inni zostawiaja na klatce schodowej np.2 piętra niżej ,zastanawiałam się wielokrotnie,czy warto ppmagać ? i doszłam do wniosku,że WARTO,czy to tzw. „menel”,czy nie warto pomagać ubogim,jedni potrzebują jedzenjia,drudzy jedzenia w płynie…))) dla mnnie i to ubogi człowiek ,jak i ten drugi.Pozdrawim serdecznie.
Witam serdecznie pierwszy raz „przy kominku” i zapraszam zawsze:)Wszelka pomoc jest jak najbardziej wskazana. Jednak do pijących podchodzę sceptycznie. Dla mnie pijak to pijak i nigdy nie dam złotówki brakującej do butelki alkoholu. O nie! Co to, to nie! Jeśli mówi, że to dla dzieci na bułki, to proszę, żeby przysłał do mnie dzieci na obiad i na tym się kończy, bo przecież wiadomo, że kłamie i naciąga.
Elu takie osoby jak spotkana przez Ciebie biedna, ale radząca sobie kobieta jest warta większego wsparcia, bo mnie „wnerwiają” bardzo biedni, ale pogardzający pracą, czy wsparciem rzeczowym, a oczekujący tylko pieniędzy i to od 5, a nawet 10 zł wzwyż.
Nolu, z tymi „biednymi”, co to tylko pieniędzy chcą, to faktycznie zupełnie inny problem. Takich nie wspieram. A już w żadnym wypadku pijaków.
Bieda wymusza na ludziach takie zachowania, wiem coś o tym z dzieciństwa. To bardzo smutne, ale i pouczające. Zawsze zastanawiam się co trafia do moich śmieci. Pozdrawiam ciepło.
Ja nigdy nie wyrzucam jedzenia. Nie przyszło mi jednak do głowy, że nawet wnętrze pustego na pozór słoika może być wykorzystane.
***). Witaj ***))).Życie uczy zaradności.Gdy ktos słaby w swej bezsilności.Choć duma człowiecza sece trzyma,Na takie zdarzenie sumienie sie zżyma.Gdy bieda i braki warkoczem oplataJaka na taki upadek jest zapłata?Gdy widzimy w takiej sytuacji drugiego,Podaj mu pomocną swą dloń kolego.Pozdrowienia i ukłony.
Witam serdecznie pierwszy raz przy kominku. Serdecznie pozdrawiam i zapraszzm zawsze:)
To naprawdę jest już tak w Polsce źle ?
Heny, tak jest już od dawna i stale się pogłębia.
witaj niedzielnie i placzaco, pada i pada , coz uroki natury. Piszesz „lepsze garnki”, ja tez tego nie rozumiem, o co tu chodzi ? marke, czy nowoczesnosc , w sumie wystarczy „normalny” byleby nie byl podziurawiony.To,ze nie kazdy moze sobie pozwolic na wyzsza technike czy najnowoczesniejsze wszelkiego rodzaju aparaty to nie znaczy, ze jestes „gorszy”czy „biedniejszy”, to jest blad w rozumowaniu pojec , Ja mysle, ze nie bierze sie na raty w Polsce drogich Tv, i teraz ta moda 3D, jezeli nie stac Cie na zycie i oplaty.Niestety znam takich , ktorzy to robia i licza na darowizne przy tym sie bez zastanowienia obraza tych, ktorzy Ci pomagaja, ale to jest w Polsce, tutaj zauwazylam, ze ten problem jest wsrod tych grup socjalnych , zasilkowych, myslacych innymi kryteriami.Sa to przewaznie grupy niskiego wyksztalcenia i nie nalezace do chetnych wykonywania pracy w kryzysie, ale AMBICJE siegaja ZENITU.Wiesz Elus to kwestia charakteru ludzkiego i indywidualna, wychowanie dzieci- przyszlego pokolenia jest tu zalezne od tego.Ja nigdy nie kupuje, bo mam, dzieci w tym swiecie musza wiedziec, ze nalezy najpierw pracowac a potem wydawac, czy zbierac na cos .Wlasnie tacy ludzie w sumie znajacy zycie i majacy mozliwosci chca pomoc ale TV tutaj wystrczy jedna i byle byla sprawna a nie ( wzielismy na raty , bo chcielismy cos lepszego )?. Pozatym jak mozna caly dzien przed TV czy na zmiane computer, Wii, XBox i Playstacion zamienic dziecku 4-ro latkowi na inne inne aktywnosci, ? Dzieci nalezy uczyc i cieszyc sie z drobnostek i od malego tlumaczyc a nie wychowywac w nieswiadomosci.Coz o zaradnosci mowimy i mamy prawie na kazdym kroku, ale dlaczego zycie co dla niewielu jest niesprawiedliwe , pomoze tutaj zastanowienie sie nad nastepujacym: przemysl wlasne dotychczasowe zycie i zastanow sie czy mozesz tutaj cos zmienic na przyszlosc . Ja wiem , ze warto sie zmienic i wlasne postepowanie i nigdy nie jest zapoznoPADA, FUJ, BUZIAKI,
Tu nie pada, Berto. Jest mały mróz. Wczoraj było słonecznie:)
A to Polska właśnie, jak pisał poeta. A żeby nie było tak całkiem smutno to pytanie _ a kluski jakie? Ja uwielbiam śląskie
Antoni, to były leniwe.
Wiesz Elu przeczytałam i tak jakoś ścisnęło mnie za serce. Spotykam się prawdziwą biedą co dnia, jednak ta opisana przez Ciebie sytuacja dała mi wiele do myślenia, jeszcze jaedna lekcja pokory…:)Pozdrawiam ciepło:)
Rodorek, szkoda, że tylko my pobieramy takie lekcje pokory, bo baronowie nie chodzą na śmietnik i nie zaglądają na biedne osiedla mieszkaniowe. Zresztą ich śmietnik strzeżony w zamkniętej enklawie bogactwa.
Elus do usłyszenia za 10 dni, pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twoich czytelników, ściskam
Do usłyszenia Elizo.
Oświadczenie-Manifest.,,.My.cisi,głodni i bezdomni całego świata oświadczamy,co następuje: Naszej uroczej obrończyni,Elżuni oddamy ostatnią kromkę chleba! A jeśli już i tego zabraknie,to ugotujemy Jej pyszną zupę na gwoździu! A co! Grunt to zaradność! Niech nam żyje i rozkwita nasza Elżunia!”.
Cichy, obiecuję żyć i rozkwitać, tylko błagam – nie nazywaj mnie Elżunią – jeśli oczywiście to do mnie się tak zwracasz. Przedstawiłam się na tym blogu pseudonimem alElla i uszanuj to proszę, jak to jest w zwyczaju w blogosferze. Zawsze muszę zastanawiać się, czy piszesz do mnie i przed odpowiedzią szukać w komentarzach, czy gdzieś była tu Elżunia.
Oj,zima,mróz..ELż..Ela dziś nie w humorze..A czy imię Elżunia to jakieś zbrodnicze jest,czy co,albo co? Czy jest się o co tu obrażać???
Cichy, to nie ma nic wspólnego z humorem i obrażaniem :))) Po prostu nie wiem, czy zwracasz się do mnie, czy do Elżuni?
Dobrze..Wyrzucamy to cholerne,,ż”. Co za paskudna litera!!! Prawda,Eluniu?…Oj,czuję w kościach,że znowuż mi się oberwie..Ech,raz maty rodiła!!
Skoro się dobrze bawisz, Cichy….
Mam wrażenie, że rosną, albo są coraz bardziej widoczne różnice między bogatymi a biednymi. Byłaś w Egipcie, to wiesz co mam na myśli – tam było to wręcz drastyczne i boję się, że u nas też tak może być… I czasem ma się problem, jak takiej osobie pomóc, żeby jej nie urazić i nie skrzywdzić, żeby nie czuła, że się nią pogardza czy coś takiego…
Magdaleno, to fakt. Różnice są ogromne. W tej kwestii prześcignęliśmy wiele państw.
Bardzo współczuję takim ludziom.Z takiego dna nigdy się już nie podniosą.
Ula, a może akurat przy sprzyjających warunkach by się podnieśli? Chociaż, w obliczu tego, że wszystko drożeje, chyba nie ma na to szans.
Witam serdecznie i pozwole sie wtracic Panie , gdyz temat bardzo wazny i na czasie. Coz zycie uczy zaradnosci ale jak dlugo tak mozna zyc. Tu jest potrzebna pomoc panstwa i socjalna oraz rozne projekty, pomagajace ludziom w przekwalifikowaniu sie np: do innej pracy, czy porawa warunkow mieszkaniowych, SMUTNE, Polska tego nie ma, to co jest: to ten 1% z podatku, tutaj tez juz sie spoleczenstwo kloci i dokucza wzajemnie, bo kazdy chce chorego ratowac, ale odpowiedzialnosc za to ponosi polska rzadzaca korupcja .Czy biede polskiego spoleczenstwa mozna porownac do tej w krajach Trzeciego Swiata, przeciez nasza sytuacja byla i jest inna i historia powinna ludzi czegos nauczyc, a co wyszlo to jest to w ktora strone Polska sie rozwija i jak bedzie dalej. Biedy jest w swiecie duzo, ale i przyczyny sa inne, Mysle, ze nie nalezy porownywac i krytykowac innych , ale szukac u siebie, we wlasnym kraju . POROWNUJAC np: slonia z myszka szara , mozemy wyjsc na szaro, Z mojego doswiadczenia wiem, ze jak chcesz pomoc i to konkretnie, to ludzie nie chca, bo nie chca zmian i boja sie pracy , pisac i narzekac jest zawsze latwiej bo z tego tez zyje sie dobrze.Dlatego wlasnie to opwiadanie o tej pani i jej zaradnosci powinno wielu sklonic do zastanowienia sie nad soba i swoim ninc nie robieniem.Posprzataj swoj teren i pomoz innym posprzatac, napewno powstanie tu cos konkretnego, cos co ma przyszlosc, Elus znow sie rozpisalam, mam nadzieje, ze na temat, fajnego dnia,bayyyyyyyyyy
Berto „pomoc” państwa jest! Projekty takie, że zawsze dają po kieszeni biednym, a bogatych wzbogacają.Słoneczko świeci, lekki mrozik, pięknie! Pozdrawiam serdecznie.
smutne, nie chce byc niegrzeczna ale mysle, ze w wielu wypadkach sa ludzie sobie sami winni.Dobrze byc zaradnym i nie tylko gdy sie nie ma, ale rowniez gdy sie ma, nigdy nie wiadomo jaki kryzys kogo spotka, w sumie kazdy wie o tym, jednak zachlannosc robi swoje.Co sie stanie z tymi grupami, , gdy bedzie gorzej i przez to mniej osob pomagajacych, znaczy sie , ze sa skazani na smierc, bo panstwo im niczego nie gwarantuje.Wiesz, wspomnialam pare razy o problemach polakow w Holandii, DOSZLO do tego , ze scigaja prawnie wszystkich bardzo. Jest ponad 180 tys +/_ „imigrantow”- czasowych za praca bez (wg:praw UNI ) obowiazujacej rejestracji tak jak inne kraje pozaeuropejskie.Polacy sobie tak nagrzebali, ze zmuszono do obowiazkowego meldunku i beda wysylac do Polski na ich koszt, Ja jak rozpoczynaja sie dyskusje Polacy i pijanstwo, spanie i brud w ich pokojach,( czasem 15 ) w jednym , to sie wynosze , nie chce slyszec, WSYT, sie przyznac znow sie odzywa.no, i znowu napisalam, ale wiesz : WIDZE POLSKE, chociaz nie mieszkam w kraju, TUTAJ Polakow na kopy ale znow sie wsyd przyznac , DLACZEGO, przeciez ja jestem i wielu mnie podobnych tez polskiego pochodzenia, a obywatelstwo kiedys rozsadnie kazdy pozegna, jezekli wie , ze autorytety polskie w razie potrzeby moga Ci tylko zasckodzic, KIEDY Moja Druga Ojczyzna mi pomaga. Podziwiam Arabow , ich mlode pokolenie mysli i mowi inaczej w porownaniu z naszymi, A ICH WALKA JEST KRWAWA, u nas byla SOLIDARNOSC ( skok przez polot – duzo szumu,), wkoncu zdrada i wszystko jest bez wartosci PS: u nas tez pieknie, mroznie , slonecznie, moje narcyzy w ogrodzie juz kwitna w pelni, i drzewa zaczynaja paczkowac. Trzymaj sie cieplo i zdrowo.
Berto, a po co ci ludzie siedzą po 15 osób w jednym pokoju w Holandii? To w Polsce mieliby lepiej. Nie słyszałam u nas o takim zagęszczeniu i brudzie.Pozdrawiam serdecznie:)
Elus, tak jest , ze jak masz prace i jestes zarejestrowany, placisz podatek wiec masz prawo do wszystkich sojalnych komfortow min: mieszkanie, a nawet tak jak jest tutaj jakie mieszkanie, U nas na osobe przypada mieszkanie nie mniejsze jak 3 pokojowe, tzn: jadalnie z kuchnia i 2 sypialnie ( dobre), he, do tego sa to domki a nie bloki, i maja ogrodek i swoje miejsce parkowania,w wiekszosci tez ogrodek przed i z tylu. Zycie socjalne u nas nie musi byc problemem by mieszkac biednie, bo warunki socjalne i mieszkaniowe Holandia ma najlepsze w Europie.Wiez Polacy , zeby oszczedzac wynajmuja domek , przynajmniej w 3 osoby, a ta reszta to „immigrancji” bez stalej pracy, W wywiadach i to czesto jest tak, ze po pijanemu, mowia, tak, ” do Polski nie mam po co wrocic, lepiej tutaj na ulicy, dostaniesz pomoc finansowa, przynajmniej na skromne jedzenie.Wlasnie po tych wydarzeniach lat ostatnich, zadecydowano, ze polcy, rumunscy i bulgarscy immigrancji, bez pracy i rejestracji nie dostana juz tego zasilku i beda bezwlocznie wysylani do kraju pochodzenia.PRZYKRE, ale prawdziwe, dlaczego tak postepuja nie wiem, przeciez sa inne mozliwosci, ale nie korzystaja z tego i nie chca, Wiekszosc polskich biur pracy na terenie Polski i Holandii bedzie tez zamykana ze wzgledow na prowadzone nielegalnosci, TAK, TAK, smutne.buziaki
Dziękuję Berto za przybliżenie, jak to jest w Holandii.
Dobry wieczór alEllu, okazało się, że moja zaradność nie tylko mnie wychodzi na zdrowie, ale blogowi też. Bardzo dziękuję!! Kot po prawo jest odlotowy.Serdeczności alEllu :):)
Anafigo, zaradni żyją dłużej i lepiej, o! Takie hasło mi się urodziło:)
Zaradność jest niewątpliwie pozytywną cechą, choć wolałbym, aby nie była ona utożsamiana z umiejętnością walki o przeżycie. Nie mogę wyjść z podziwu, jak ludzie przeżywają za 700 złotych. płacąc czynsz, za media, utrzymanie … a gdzie lekarstwa? gdzie ubranie? To wprost nie do uwierzenia, odprawa J.K. Bieleckiego za prezesowanie bankowi to 10.000 takich 700-złotowych emerytur,pozdrawiam
Smoothoperator, przeżywają jakoś. Znam emerytki w Warszawie, które mieszkanie jednej wynajmują, a w mieszkaniu drugiej mieszkają razem. To właśnie ta zaradność w walce o przeżycie.Ta kwota odprawy jest dla mnie nie do pojęcia, a baronowie wszelkiej maści już oderwali się od rzeczywistości zupełnie.