Idą święta

 Jak w każdym grudniu wystawiam księgę
o tradycjach i zwyczajach świąteczno-noworocznych
w różnych regionach

Świąteczna Księga Tradycji 


Księga wciąż otwarta i czeka na nowe wpisy.

 

A tymczasem, same „kłopoty”, o!

 

       Nie można wysłać poleconej przesyłki z podpisem „Mikołaj”. Musiałam dopisać swoje imię i nazwisko. Pocztowy przekaz pieniężny wymaga podania pani w okienku dowodu osobistego. Żadne tam Mikołaje i już!  Czy taki brak konspiracji nie zagraża wierze w świętego Mikołaja?

 

       Bet  z http://koszyk-bet.blogspot.com/  zaleciła mi siedzieć na parapecie okiennym z nosem przytkniętym do szyby. Dzięki temu może przyjdzie do mnie Mikołaj.  Wierzę w magię, więc siedzę! Czy z laptopem można?

 

       Nie ma mięsnych kaczek. Gdzie się podziały? Czy normy unijne zalecają tylko kości, tłuszcz i skórę dla kaczej niedoli?

 

       Co się stało z makiem? Masa makowa sprzedawana w marketach nie nadaje się nawet do przechowywania w szafce kuchennej między żywnością. To coś trzeba trzymać w łazience razem z domestosem. A jak jeść?

 

     

       Na wszystko jest jednak rada. Zwrócę się z prośbą o przedświąteczną dostawę z kraju pozaunijnego i zafunduję sobie mak i kaczkę z Ukrainy. Nie ma to jak dobre stosunki i wzajemna pomoc sąsiedzka.  Taki pomysł podsunęła mi pani Kanclerz Niemiec, która też liczy na ratunek spoza strefy.

Ach, jakie przyjemne są przedświąteczne „kłopoty”.

 

Idą święta!

Święta z kaczką, karpiem i gołębiem: 

https://aleblogowanie.wordpress.com/2009/12/11/swieta-z-kaczka-karpiem-i-golebiem/

 

Dopisek z 5 grudnia 2011 r.

 

       Dowiedziałam się, że w 2004 roku Rada Języka Polskiego ogłosiła, że ‘święty mikołaj’ należy pisać małą literą /np. sąsiad przebrał się za świętego mikołaja/. Wielką literą  tylko wtedy, gdy dotyczy konkretnego świętego /np. relikwie św.Mikołaja znajdują się w soborze/.

Nazwę obrzędu – mikołajki – też pisze się małą literą.

Trudno… Nie będę poprawiać! Mój Mikołaj to nie jakiś pajaco – krasnal.

87 uwag do wpisu “Idą święta

  1. Hi,hi… a ja przemyciłam „Świętego Mikołaja” jako nadawcę paczki…. udało mi się kolejny raz. Natomiast pieniędzy wysłać anonimowo już nie. Niby mamy ochronę danych osobowych! Phiiiii…! To te komputery tak wykańczają romantyzm. Siedzenie w oknie z laptopem – odpada. Czary nie działają z elektroniką. Cóż…. nie można mieć wszystkiego!

  2. Chodzi o to,że wszystko bardzo szybko przemija.Ale nie mam zamiaru umniejszać roli świąt.Jeśli jesteś w tych dniach szczęśliwa,to bardzo się cieszę.A jeśli lubisz przygotowywać potrawy świąteczne ,to tym lepiej.Wtedy wszystko się dopełnia,mój uśmiech również,Elu.Ja kiedyś byłem tym czasem zachwycony.Obecnie-Nie!Jakub

  3. Nawet samemu nie można sobie pomóc. Uprawa maku – zakazana. Nawet w doniczce może komuś podpaść jako produkcja narkotyku. Kaczkę uchować też niewielka filozofia ale już sprzedać ją to….ho,ho…trudna sprawa.Żaden Sanepid nie przepuści takiej „chowanej na czarno”. A na Ukrainie to można ?

    • Bet, wszystkiego się dowiem w poniedziałek na targu od granicznych „Mrówek”.Na wycieczce wrześniowej zauważyłam, że jest jeszcze normalne jedzenie na Ukrainie, więc liczę też na normalny mak i normalne kaczki. A Sanepid niech lepiej idzie do supermarketów, bo tam wizualnie i węchowo nie da się niczego wybadać, tak zakonserwowane, w „proszku ixi” wyprane i czymś do połysku wypastowane.

  4. Zgadzam się, że powinnaś siedzieć przy oknie przez całą noc, aby wreszcie dowiedzieć się, jak prezent dla Ciebie trafia na zaokienny parapet.Co do kaczki i maku, to widzę, że stałaś się kapryśna. Zamiast cieszyć się, że są pomarańcze i mandarynki, których Polakom tak bardzo brakowało, Ty narzekasz.Życzę miłej niedzieli.

    • Och, Anno, nie sztuka kaprysić, gdy są puste półki. Znaleźć braki, gdy wszystkiego pod dostatkiem, to dopiero atrakcja hi, hi…Tajemnica prezentu na zaokiennym parapecie zdemaskowana już.

  5. Nie mam w tym roku kłopotów świątecznych ani przedświątecznych – nie robię, nie obchodzę świąt i już sama myśl o tym napawa mnie radością i błogim spokojem.Kaczki to już chyba od dość dawna są kościste i chude- to pewnie kwestia paszy. Może zamiast kaczki użyj indyczki? Ta gotowa masa makowa bywa różna – raz trafiłam na bardzo smaczną, a raz na jakąś tragiczną. Ale nie pamiętam nazw producentów. Ogólnie wiem,że Bakaland ma niezły towar. Pamiętam tylko,że była to dość mała puszka. Poszukaj maku na internecie, może jakieś internetowe sklepy z ekologiczną lub „naturalną żywnością” mają niebieski, sypki mak.Miłego, 😉

    • Anabell, a kto robi przepiękne ozdoby choinkowe, ha? Toż to świętowanie:) A radość i spokój to najważniejsze we wszystkich świętach. Te słowa zawierają się zwykle w życzeniach świątecznych.

  6. Elu, przed chwilą weszłam na e-delikatesy Alma i tam jak byk jest opakowanie sypkiego maku niebieskiego, producent Bakalland. Nie ma zakazu sprzedaży sypkiego maku.

  7. Witaj Elu. A ja jeszcze świąt nawet nie czuję. MNa wtorek we Wrocławiu zapowiadają nawet 13 stopni powyżej zera. Więc co tu myśleć o Mikołaju?:) Pozdrawiam

  8. Wierzę w Mikołaja i czekam na niego każdego roku. Czasami zapomina o mnie, albo nie może trafić, ale może w tym roku zaszczyci mnie jakąś niespodzianka. Mnie Święta nie przerażają, lubię je i nawet chętnie piekę i gotuje. Pozdrawiam ciepło.

    • Lotka, a kogoś przerażają? Myślę, że nikogo. Życzę, by Mikołaj w tym roku nie zapomniał o Tobie. Warto mu jednak troszkę pomóc, bo stary jest i trzeba mu przypominać. Ja się upomniałam i teraz pozostaje tylko wyglądać przez okno, czy trafi do mnie :)))

      • Ja też zaczęłam wyglądać przez okno w oczekiwaniu na pojawienie się Pana w czerwonej czapce…albo Pani…kiedy patrzę na Twój kominek. Nawet na jutro zamieściłam ramkę, dlatego pisze że on „przyjdzie jutro”. Nie spodziewałam się dziś wizyty. Mam nadzieję, ze wypatrzymy go i nie zabłądzi. Miłego wieczoru. co do ramki, to podejrzałam ja na ruskich blogach, oni tam robią ich dużo, tylko nie wiem w jakich programach ale skopiować nie da się, bo zamieszczają w elementach. Blogi ich są cudne.

        • Mikołaj będzie chodził aż do świąt i w święta, wiec zawsze w tym magicznym czasie będzie „jutro”. Ja już mam pierwszy prezent. To pulsujący ogień w kominku od Ciebie Lotka. Jak widzisz, pielęgnuję go cały rok, by w grudniu wstawić na blog. Bardzo dziękuję „moja Mikołajko” 🙂

          • To miło, że ogień grzeje Cię do dziś, słodki Mikołaju. Nie umiem nazwy ” Mikołaj” napisać mała literką. „Ty, Ciebie” tez nie muszę ale tak mi wygodniej, bo przyzwyczajenia są silniejsze. Twoja zima cudna, mo że i w te Święta śnieżek spadnie? tego chyba życzylibyśmy sobie wszyscy. Całuski.

          • Trochę mam dość wiatrów za oknem i szarej jesieni więc marze chociaż o malutkim leciutkim śnieżku, który zabieliłby podwórko. Pozdrawiam.

  9. To będą już moje drugie święta, gdy z pełną premedytacją nie bedę się „śwątecznie obżerać”. Nie po to przerabiałem „Dietę Dukana”, aby teraz z powrotem złapać 14 kg żywego tłuszczu. A więc niech żyją święta, ale bez szynek, polędwic, schabów, wędzonek, kiełbas, ryb, makowców, makiełek, serników, czekolad, itp. gadżetów. I, niech żyje woda mineralna niegazowana, oraz spacery!

    • Anzai, święta są w nas. Jedzenie to tylko dodatek przecież.Niech żyją spacery! Co do wody… polemizowałabym. Przelatuje niezauważona przez organizm i mózg nie rejestruje, że ma nawadniać. Podobno trzeba wrzucić chociaż plasterek cytryny, albo parę kropli jakiegokolwiek soku, aby coś dla organizmu zostało.

      • Ten dodatek, czyli jedzenie świąteczne, jest tym co najbardziej zapamiętałem z dzieciństwa: babcia drżąca o wypieki świąteczne, dziadek odpowiedzialny za wędzenie szynek, ciotki smażące karpia i zalewę do śledzi, drugi dziadek szykujący się do wykonania poświątecznego bigosu na winie, mama odpowiedzialna za główne dania (schaby, rosoły), druga babcia robiąca pyszne makiełki, ciotki z którymi robiliśmy ozdoby choinkowe (tak, bo kiedyś się wyplatało gwiazdki z różnokolorowych pasków papieru, kleiło łańcuchy, wieszało cukierki czekoladowe na choince), ojciec przywożący z „Pewexu” kawior, figi, i tp. specjały, oraz dalsza rodzina słynna ze swoich specjałów, itd. itd.

        • Ja jednak bardziej pamiętam atmosferę i czas przedświąteczny – wspólne robienie ozdób choinkowych i przygotowywanie jasełek, choć to wszystko, o czym mówisz też babcie i mamy przygotowywały. Może dlatego, że w mojej rodzinie bliższej i dalszej nigdy nie było tradycji siedzenia całymi dniami za stołem. Zawsze coś się działo innego, niż tylko jedzenie.

          • Chyba nie pisałem o „siedzeniu całymi dniami za stołem”, natomiast tych nieprzejedzonych gór świątecznego jedzenia nie da się zapomnieć. Miałem rodzinę dość rozrywkową, co pisałem na stronie:http://anzai.blog.onet.pl/Ten-jeden-magiczny-dzien,2,ID396795906,nA do jedzenia też miałem stosunek ambiwalentny, co wynika z kolejnej mojej notki:http://anzai.blog.onet.pl/Niestety-jestem-zapachowcem,2,ID418693893,nTrochę Ci zaspamowałem, ale możesz wyciąć całość (oczywiście po przeczytaniu!).

          • Nie,nie pisałeś, ja tak ogólnie o tym siedzeniu napisałam. Nic nie będę wycinać, bo wszystko jest ciekawe.Bardzo lubię, gdy komentarz pojawia się w tym czasie, kiedy tu siedzę. Taka prawdziwa posiaduszko-pogaduszka.

          • A dla mnie największa przyjemność to robienie tej „góry jedzenia”…hi,hi… Oczywiście góra nie jest wielka ale te potrawy robi się nieczęsto, kojarzą się ze świętami i nigdy nie maja takiego smaku jak w Boże Narodzenie. Ani barszcz, ani karp nie smakuje tak samo w inne dni.W Święta trzeba jeść i już! Spacerek, owszem… ale zaraz potem – do stołu! Cholesterol w Święta nie istnieje!

  10. Witaj,Elu.Wino w tradycji,kulturze i religii odgrywa bardzo dużą rolę.Niektórzy twierdzą,że jest to jednak napój dla Bogów,ponieważ ludzie nie umieją z niego właściwie korzystać.A szkoda,bo być może dobre jedzenie,dobre wino,zabawa i śpiew zaznaczają właściwości Raju.I o tym napisałem.Ładnie wyglądasz w tej czapeczce.Pozdrawiam.Jakub

    • Jakubie, ale tylko niektórzy ludzie. Większość, jaką ja znam, potrafi korzystać. Toż nie same zamroczone ochlapusy na świecie.Dziękuję za komplement w imieniu ładnej czapeczki :)))

  11. Mak kupiłam bez problemu a kaczka lata po zagrodzie u dziadka. Przeżyjemy bez kłopotu. U mnie Mikołaj był już dzisiaj bo połączony z Barbórką. A święta bardzo lubię tym bardziej,że w tym roku będzie u mnie maleńka wnusia. Po raz pierwszy. Ślicznie wyglądasz w tej czapeczce.Pozdrawiam serdecznie

  12. W sprawie dopisku z 5 grudnia: jestem zdumiona. Jeśli tak, to nazwę innych obrzędów np andrzejki też piszemy małą literą? A co z wigilią? A noc świętojańska oraz wianki, też małą literą? Dziwne, ale skoro tak ustanowiono….hmmm wypada się zastosować. Następnym razem.

    • No niestety Rada Języka Polskiego ma rację, bo akurat jutrzejszy święty Mikołaj takim świętym nie był. Ale wystarczy pozbawić go tej świętości i już będzie Mikołaj z dużej litery. Ale co tam duże, czy małe litery. Ważne, że uroczystość jest duża.

  13. No i jeszcze coś: nie przekonuje też argument o relikwiach i to, że duża litera należy się tylko konkretnemu Mikołajowi. Przecież cały obrzęd i obyczaj obdarowywania się prezentami dotyczy właśnie tego, konkretnego Świętego Mikołaja. Kto nam robi wodę z mózgu???

  14. A pytanie „jak jeść” przypomina mi dramaturgią inne ” Jak żyć”W jednym i drugim odpowiedź jest taka sama – ze smakiem.Uwielbiam makowce. Pozdrawiam

  15. Ale zanim się zabiję,to jeszcze coś bałaknę..U mnie Święta to było,ho,ho,ho!!! Cały rok się czekało..A kiedy choinka była już ubrana,to cichaczem (wraz z siostrą) wyżeraliśmy słodycze namiętnie i na wyścigi! Zanim Wigilia nastała,to już tam na choince nic słodkiego nie było! No cóż..bida była w rodzinie. To była dla nas gratka,że hej!

  16. I jak tu uczyć dzieci tradycyjnych smaków? My robimy różności, po trochu wszystkiego, tak „na smaka”, bo chodzi o tradycję, a nie o objadanie się. Postaram się skorzystać z opcji „Napisz do mnie”, bo mam pytanie.

  17. Witaj Elu:))Mak i kaczkę kup u Baby na rynku, nie w ”markiecie:)))Dzięki za przepis na kukułczą nalewkę, wypróbuję!Z niedzielnym pozdrowieniem,Bożena

    • Bonynko droga, „Baby” teraz na rynku nie uświadczysz, bo to konkurencja dla rynkowych sklepów. Jak tylko pojawia się Baba, natychmiast ci płacący podatki kablują do władz.

  18. Mnie takich zasad pisowni uczono już w podstawówce. Kaczkę mam ze wsi od ciotki, więc genialna w smaku.A co do maku to kupuję suchy i sama robię masę makową, bo kupna to sama woda i cukier. Nie wspomnę już o „domestosie”. Pozdrawiam serdecznie.www.eremi.blog.onet.pl

    • Odwzajemniam pozdrowienia, Berto. Miłego czasu przedświątecznego. Widziałam u Bet, że będziesz robić zakwas z buraków. Niech się uda!

    • Ula, i ja się raczej nie przyzwyczaję do pisania z małej litery. Zdaję sobie sprawę z tego, że język ewoluuje, ale ogłoszenie, że raptem trzeba pisać tak czy siak… to nie ewolucja przecież, a „rozporządzenie” kilku osób.

  19. Oj allEllu – przed świętami wśród dam wielkie poruszenie. Toć w ich rączkach świąteczne wzruszenie. To wszystko przygotować musi sama, choć zawodowo – każda z nas – wielka dama. Bez tego – to żadne święta, dlatego każda z nas jet obligatoryjnie święta. A gdy wszystko już przygotowane i upieczone, tradycyjne Święta godnie i z radością są obchodzone.Płyną kolędy, na stole jadła rzędy. Pod choinka prezenty podaje Mikołaj Święty.Czasem to Dziadek Mróz, co na Sybirze rósł, czasem to Gwiazdor złocisty.Każdy z nich – pożądany i uroczysty.Buziaki alEllu***)))

  20. A ja Ci Ele napisałem,nie weszło,to i może dobrze.Jedno jest pewne,jesteś najwspanialszą kobietą na świecie.Bet ma drugie miejsce.Dopiero wróciłem.Jakub

Dodaj odpowiedź do bonynka@buziaczek.pl Anuluj pisanie odpowiedzi