KURA w MALINACH

       Kurze piersi poobijać delikatnie ręką, wymasować solą i pieprzem. Ułożyć w naczyniu żaroodpornym, skropić oliwą i piec 25 minut do pół godziny w piekarniku nagrzanym do 180 – 200 stopni.

Maliny zmiksować i przetrzeć przez sito – jeśli komuś przeszkadzają kłujące w zęby „kamyczki”. Wsypać cukier dla słodkości i gotować na małym ogniu do rozpuszczenia się cukru. Następnie dodać musztardę i skórkę otartą z limonki oraz sól i pieprz, a dla wzmocnienia aromatu tymianek – jeśli ktoś lubi. Tymianek sprawia, że potrawy zyskują wyrazisty smak, ale w nadmiarze jest palący i gorzki.  Można dolać trochę sherry albo wina i zagęścić niewielką ilością mąki ziemniaczanej. W doborze składników pełna dowolność. Jedynie maliny są obowiązkowe.
Upieczone piersi polać malinowym sosem i podawać z ulubionymi dodatkami. Maliny pasują nie tylko do piersi pieczonych, ale też do smażonych w panierce z migdałów oraz wszelkich innych części tuszki.

Smacznego! 


PS. Przepis jest efektem ubocznym konkursu Blog Roku 2013.

Malina M  napisała  6 lutego 2014 12:13 …KURA W MALINACH przejdzie do naszej historii … i TO jest piękne.