Kiedy zakwitają zimowity, pora zacząć myśleć o zimie. Więcej czasu będę spędzać z książką, telewizorem i komputerem, a to wymaga odpowiedniego miejsca do siedzenia. Stary fotel zrobił się już niewygodny. Trzeba go przerobić, dostosowując do krzywizny kręgosłupa. Ma być miękko ale stabilnie, przytulnie i ciepło, a najlepiej dostatnio i zdrowo.
![]() |
Fotel w trakcie moszczenia. |
![]() |
Fotel wymoszczony. |
Profil ma linię kręgosłupa ze zdjęcia rentgenowskiego.
.
Rozsiadam się wygodnie przed telewizorem. Jest dobrze! Nawet kark podparty i uszy na właściwym miejscu. Telewizja mówi, że idzie nowe i zbliżają się wybory. Politycy – jak ja – moszczą sobie gniazdka, stołki, krzesła i fotele. A jak fałszywie przy tym grają! Jedni życiem emerytów, drudzy chorymi albo głodnymi dziećmi, inni potopionymi uchodźcami… A wszyscy razem ludzkim losem i marzeniami…
Ja, do wymoszczenia siedziska wykorzystuję wielbłądzi koc, jaśki, szalik /nie, nie ten słynny/, gumki, mocne nici i grubą igłę /tę do zszywania kaczki z jabłkami przed upieczeniem/. Fotel staje się niby nowy, a jednak… Stary! Udało się załatać dziury, wymienić skrzypiące sprężyny, przemalować niektóre elementy, sprać brud i wypędzić alergenne roztocza. To jednak chyba nie to!
Czas przecież na nowe!
Kupuję więc elegancki, dostojny, gabinetowy fotel na kółkach bez hamulców. Ciekawe, jak daleko na nim dojadę? Czy na takim nieskalanym uda się pobyć chociaż prezesem? Pewne jednak jest to, że można na nim bujać się oraz bujać.
Zaczynam bujanie. Hooop… Wszystkim emerytom daję talon na takie fotele. Huuuś… Dzieciom przydzielam obowiązkowe weekendy z tatą i mamą. Kiiiw… Dla uchodźców zbuduję mosty nad morzami. Kiiiw… Kiiiw… Więcej obietnic dopiszę przy dłuższym bujaniu. Tymczasem – aby równo opublikować tę notkę – muszę przestawić wajchę na stabilność.