Gen francuskiego loka

Czy internetowe siostry są wersalskimi księżniczkami?

.

            Wrześniowego dnia Anno Domini 2015 zajrzałam na blog Aisab. Nikt mi nie polecał tej strony ani nie rekomendował blogerki. Nie był to także rezultat buszowania po Internecie, ponieważ na ogół tego nie czynię. Odwiedzam zwykle znane mi od dawna stronki i osoby. Tego dnia jednak, jakaś siła wyższa skierowała mnie w to – a nie inne – jedyne i nieznane mi miejsce: https://blogaisab.wordpress.com/
.
Patrzę… i… widzę siebie na zdjęciu.

.

Natychmiast wyciągam wiekowe albumy z szafy, odszukuję swoje fotografie z lat siedemdziesiątych i porównuję. Nie, to nie ja! Wskazują na to drobne szczegóły, a przede wszystkim długość francuskich loków.

 
 
 
Na szybko – ze zdjęcia Aisab i swojego – robię kolaż porównawczy i z wypiekami na policzkach, biegnę poinformować odnalezioną „siostrę” o swoim niebywałym odkryciu.
.
alElla: Aisab, zerknij, proszę: TUTAJ!

Gdy zobaczyłam Twoje zdjęcie w ramce na blogu, na pierwszy rzut oka pomyślałam, że to ja.  Zaczęłam więc szukać swojego zdjęcia w starym albumie aby porównać.
.
Aisab: Niesamowite; tylko mała poprawka> moje zdjęcie zrobione gdy miałam dokładnie 22 lata, teraz już tak nie wyglądam  a może jesteś moją krewną, tylko nic o tym nie wiemy ???
.
Bet: Muszę się tu wtrącić bo to niesamowite. Takie podobieństwo? To nie może być przypadek. Szukajcie wspólnych przodków:))
Obie jesteście piękne, aż zazdroszczę.
.
Aisab: /…/  Tylko szczerze mówiąc nie wiem gdzie szukać tych wspólnych przodków??? Od strony śp. Mamy czy może śp. Taty??? Sama jestem bardzo zaskoczona podobieństwem;  przecież nawet sukienka podobna, fryzura podobna;  Ela ma podobny kwiatek wpięty we włosy, a ja na piersi; no i ten bukiet identyczny – goździków.  Sama nie wiem, co o tym podobieństwie myśleć.  /…/
.
alElla: I ja nie wiem, gdzie tych przodków szukać, buuu…
Ten wspólny przodek niesprawiedliwie obdzielił francuskimi lokami. Tobie,  Aisab, dał więcej i dłuższe, buuu…
.
Aisab: Eli> loków mamy chyba podobną ilość, wprawdzie u mnie dłuższe włosy /dłużej rosły/, ale z tego wnioskuję, że jestem starsza. Chcesz mieć starszą siostrę? Młodszej, rodzonej siostruni nie mam, tylko starsze, więc… ???
.
alElla: Takie objaśnienie kwestii loków mi odpowiada,  bo inaczej byłabym o te loki  zazdrosna, o!  Niechaj więc będzie, że jeszcze nie dorosły do Twoich.  
Chcę! Chcę! Pewnie, że chcę być młodsza. Cmok, cmok Siostrzyczko.
.
Aisab: ELI> no to pełna zgoda, będę robić za starszą siostrę… cha, cha… Nawet nie wiesz jaka radocha??? A wiesz dlaczego? Moje starsze siostry wszystkie mnie na każdym kroku pouczały, karciły i umoralniały, musiałam się ich słuchać  a ja biedna nie miałam kogo; teraz już mam. 
.
Bet: A kolory sukienek jakie były? Bo fason identyczny, może były kupione w tym samym sklepie? Zresztą wybór konfekcji gotowej nie był za bogaty w tamtych czasach więc to żaden trop… Ale może miejscowości,  region kraju – no, od czegoś trzeba zacząć! Do dzieła, kobiety!
.
alElla: Moja sukienka była szyta na miarę, więc sklepy z konfekcją gotową to faktycznie żaden trop.
.
Aisab: Moja sukienka była też szyta na miarę. W sklepach bym nie kupiła, gdyż nie tylko wybór slaby ale też byłam wtedy „szczuplutka”, nie to co teraz. 
Region kraju, miejscowość – to także odpada; przecież do tej pory nie bardzo wiedziałam gdzie leży Chełm. Nigdy w tamte strony nie jeździłam.
Zatem to czysty przypadek, a może zrządzenie Opatrzności??? Goździki chyba były wtedy popularnymi kwiatami.  /…/
.
Oto kolor sukienki z czarno-białej fotografii. 
Zachowałam tylko elementy ręcznie haftowane 
nitkami wyciąganymi z jedwabnych tasiemek.



       Po nitce /DNA/ dochodzę do kłębka,  że mamy wspólnego przodka we Francji. Może króla, który – w ramach rozsiewania po świecie swojego nasienia – przekazał nam gen francuskiego loka?


O wersalskich manierach,  jak sposób noszenia głowy i patrzenia oraz ułożenia ramion i dłoni do trzymania  kwiatów, nie wspomnę. 
.
Czy jesteśmy podobne?