Uwaga! Uwaga! DEZUBEKIZACJA! Czy strażak jest BANDYTĄ i UBECKIM OPRAWCĄ?
Protestuję przeciwko ustawie nieprecyzyjnie nazwanej „dezubekizacyjną”, ponieważ dotyczy także grup zawodowych nie będących UB-kami i SB-kami, w tym funkcjonariuszy służących przez lata III RP, jeśli przynajmniej 1 dzień pracowali w PRL czy kształcili się w szkole dziś uznanej za „niewłaściwą”.
Jako strażak straciłam zdrowie w odpowiedzialnej i stresującej służbie dla społeczeństwa. Dziś – jako oficer pożarnictwa w stanie spoczynku – jestem gotowa stracić nawet życie w proteście przeciwko ustawie w proponowanym kształcie.
Dopisek, 5 grudnia 2016 r.
Jesienią 1981 roku podchorążowie Wyższej Oficerskiej Szkoły Pożarniczej zbuntowali się przeciwko decyzji władz PRL by uczelnia podlegała Ministerstwu Spraw Wewnętrznych a nie cywilnemu Szkolnictwu Wyższemu. Rozpoczęli protest i podjęli nieudane negocjacje, a także strajk okupacyjny mający bronić strażacką uczelnię przed „zmilitaryzowaniem”. Kapelanem tych młodych strażaków został ks. Jerzy Popiełuszko. Poza granicami kraju protest ten został określony mianem pierwszego w historii służb mundurowych bloku wschodniego. W Polsce społeczeństwo wywieszało transparenty i plakaty z napisem „nie damy zgasić pożarników”. Nie udało się obronić uczelni przed zeMeSWuizowaniem, ponieważ szkoła została spacyfikowana szturmem ZOMO i desantem helikopterowym oddziału antyterrorystycznego. To było preludium stanu wojennego…
… z epilogiem po latach w wolnej demokratycznej Polsce, jak w podtytule tej notki?
Ciekawostka:
2 grudnia br. odbyły się obchody 35-lecia strajku w WOSP, które zostały objęte Patronatem Honorowym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy. W skład Komitetu Honorowego m.in. wszedł minister Mariusz Błaszczak – projektant ustawy dezubekizującej także strażaków. Tego samego dnia, dokładnie 2 grudnia – jak na ironię – w parlamencie mówił o ciemiężeniu rodaków przez funkcjonariuszy podlegających dezubekizacji i o tym, że sobie mogli inny zawód wybrać. Z ust jakiegoś posła padło też słowo: KACI!
Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą.
Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem.
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było.