Upadła piękność

       Była taka ładna i pachnąca. Mogła jeszcze roztaczać swój czar. Dziś jest na wysypisku, gdzie oczekuje na wielki samochód, który ją zabierze. Nie jest sama. W pobliżu kręcą się menele, a pod nią, na niej i obok leżą koleżanki, które spotkał taki sam los.

       Jadłam śniadanie, gdy usłyszałam jakieś skrobanie i szurganie podobne do odgłosu opuszczającej się rolety. Potem głośne „bach!”

– Zapewne nie tylko rozwinęła się sama, ale zerwała na dobre i spadła na podłogę – pomyślałam. Ciekawe, w którym pomieszczeniu? Tego nie zidentyfikowałam słuchem.

       Wchodzę do pokoju kominkowego i cóż widzę? Przewróconą choinkę!

– Jak sama mogła upaść? – Główkuję! Detektywistyczne oględziny nie znajdują przyczyny.

Cóż robić? Sama choinki nie podniosę. Zresztą po co, skoro wypełniła już swoją misję świąteczną. Biorę więc nożyczki, piłę do drewna oraz rękawiczki i  – zaczynając od czubka – przystępuję do „szatkowania” choinki, po drodze zdejmując światełka. Przykro mi, bo piękność płacze. Kap, kap… Kapią na podłogę klejące się łzy. Może są słodkie, skoro takie lepkie?

DSC01907

Całe szczęście, że nie wszystkie piękności tak kończą…

       Czy to znak, że skończył się czas świąteczno – noworoczny? O ile bardzo lubię czynności adwentowe, o tyle porządki poświąteczne nie są dla mnie przyjemne. Moje upodobania podziela Blogowa Koleżanka Bet.

alElla. Powynosiłam przed chwilą choinki na wyznaczone choinkowe wysypisko. Jest cudnie na dworze. Słońce świeci,  jak w maju. W kurtce za ciepło! Wczoraj bałam się po ciemku iść,  bo tam często urzędują  menele.

 Bet. Może spacerek zaplanujesz? W poszukiwaniu zimowej wiosny! Z aparatem foto naturalnie,  jak na blogową reporterkę przystało?

 alElla. Nastawiłam pranie i zmywanie oraz rozmrażam lodówkę, więc muszę nadzorować urządzenia.

 Bet.  Hi, hi… Lodówkę rozmrażałam w sobotę! Idziemy ramię w ramię z poświątecznymi zajęciami. Choinki wyrzucam jutro.  A cóż tam, Pani, u bałwanków naokiennych? Trzymają się mocno?

 alElla. Bałwanki oraz inne malunki dzielnie stacjonują na szybach. Strach  się za nie brać, więc jeszcze niech pożyją, o!   A wiesz… Te poświąteczne zajęcia są bardziej męczące, niż przedświąteczne.

 Bet.  I mniej przyjemne.

 alElla. Bo adwentowe przygotowania – nawet,  jak są ciężkie – to takie motywujące i uskrzydlające.  Przedświąteczny stan psychiczny daje także energię fizyczną. 

 Bet.  Dokładnie tak jest. Sprzątanie „po” podkreśla, że coś fajnego się skończyło. Dlatego ja „najwolę” okres przed świętami, cały adwent.  Same święta już mnie tak nie cieszą.

alElla. Więc? Może nowy początek? Zacznijmy przedwiośnie!

Komentarze na blogu głównym

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s