Im bliżej Święta Zmarłych, tym częściej nachodzą mnie myśli o nieżyjących już blogerach. Odeszli ci, z którymi jakoś tak bliżej połączyło mnie blogowanie.
„NON OMNIS MORIAR”
- Blogerka Anafiga odeszła w 2012 roku. Wspomnienie o Niej >>„Anafiga- tak sobie”.
- Blogerka Maria Dora odeszła w 2012 roku. Wspomnienia o Niej: >> https://nitagerus.blogspot.com/2013/05/pozegnanie-z-maria.html oraz >> https://bezkomentarza.wordpress.com/2013/06/02/maria-dora-niedokonczony-portret/
Zaglądam także na listę prawie wszystkich poznanych na blogach /https://grycela.blogspot.com/p/blogowa-karawana.html/. Wspominam wspólne zakładanie naszych stronek, kiedy nawzajem pomagaliśmy sobie w ustawianiu układu, poprawianiu motywu, dopasowywaniu zdjęć do wielkości blogowych ramek… Powstało nawet Kółko Pomocy Blogowej – https://grycela.blogspot.com/p/koko-pomocy-blogowej.html. Ach, z jakim zapałem uczyliśmy się robić pokazy slajdów, które i tak zlikwidowała wirtualna maszyneria.
Czas płynie i zmienia nie tylko nas. Także systemy internetowe, które mają myśleć i tworzyć za człowieka. Niepotrzebna więc wzajemna pomoc np. we wstawieniu na blogu obrazka tak, aby się zmieścił w nagłówku, ramce czy w poście. Cyborg sam zdecyduje, jak to ma być zrobione i dopasuje wielkość.
Pewna miła Blogerka – w rewanżu za wirtualną pomoc na blogu proponowała mi najprawdziwsze serwetki własnoręcznie wydziergane szydełkiem. Nie miałam odwagi przyjąć coś tak cennego, nie podałam adresu domowego i teraz żałuję. Dlaczego? Otóż… Wszystko, co realne i namacalne – jeśli sami nie zniszczymy – pozostaje na zawsze, zaś dekoracje na blogu czasem giną wraz z nim, gdy tego wcale nie chcemy. Tak też znikła piękna graficznie strona tejże Blogerki. Jej bloga przejął haker, który publikował paskudztwa, więc poczyniła trudne starania, by całkowicie tę stronkę zlikwidować. Jej także już nie widać w Sieci. Mam nadzieję, że ma się dobrze.
Inna Koleżanka blogowa proponowała mi wspólny wyjazd do Gruzji. Odmówiłam! Wkrótce Ona zmarła, a ja żałuję. Ach ten mój durnowaty nawyk odmowny.
Czas płynie…
Nikt nie młodnieje…
Nie będę już odmawiać, o!
PS. A może Drodzy Goście Kominkowi zechcą przyłączyć się do wspomnień w komentarzach i/lub swoich przedlistopadowych postach? Powstałaby swego rodzaju Wspominkowa Księga Blogerów.

Liście opadają z drzew i jesienne przemijanie bardzo na nas wszystkich wpływa.
Skojarzenia to przekleństwo – powiadają.
Wspomnienia są jednocześnie świadectwem istnienia osób, które tu wymieniłaś.
Mądrość Wschodu i na to ma odpowiedź:
„Jeśli idąc przez życie zasadziłeś choćby drzewo i ono istnieje, to znaczy że byłeś”.
Ci których odkryłaś w Necie i nawiązałaś z nimi jakieś relacje posadzili jakieś drzewo, coś wnieśli do naszego sposobu rozumowania i zasłużyli na wspomnienie.
Kilka z tych osób poznałem i ja.
Będę myślał o nich w Dniu zmarłych.
Pozdrawiam z nostalgią
Tak, jak Ty, Tatulu, uważam, że każdy człowiek wnosi coś do naszego życia. Także ten spotkany w Blogosferze. Z kimś podyskutujemy, z innym wymienimy tylko zdawkowe komentarze… Zawsze jednak coś w pamięci pozostanie…
No i poczytamy o tym, co piszą i czym się dzielą z innymi
Czasem też Blogerzy inspirują do różnych działań i wspierają w trudnych chwilach lub dzielą się radością.
Bardzo cenię sobie blogowe znajomości i utratę każdego blogera bardzo mocno przeżywam. Pożegnałam „Azalię” i „Asmodeusza” ale adresów ich blogów nie mam w pamięci. Autorzy kilku blogów zapisanych na moim własnym też od dawna nic nie piszą, a ja się zastanawiam, co z nimi. Wspominkowa Księga Blogerów, to wyśmienity pomysł, uczczenia Ich pamięci. Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia.
I ja cenię sobie znajomości blogowe. Każda taka znajomość wniosła coś w moje życie.
I ja życzę zdrowia oraz serdecznie pozdrawiam.
Moja żona też potrafi robić takie różyczki. 🙂
Cieszę się, że mam Koleżankę „po fachu”. 🙂