Herbatka z Garbatym

       Nie tak dawno pisałam /TUTAJ/, że podobają mi się miejskie „łączki”. Po dzisiejszym porannym spacerze zmieniłam zdanie. Kiedy zobaczyłam inwazję chwastów i krzaków na chodniki oraz ścieżki – olbrzymim nakładem środków nie tylko unijnych – wyłożone kostkami, zagotowało się we mnie. Zrodziło się też przewrotne pytanie: czy moda na łączki nie powinna być poprzedzona akcją zrywania płytek chodnikowych? Przecież są już niepotrzebne…

       Ze spaceru wróciłam szybko i to nie tylko ze względu na upał, ponieważ przed nim – jako osoba, która przemierzała z Garbatym Saharę i nie ugotowała się – potrafię się bronić, ale z uwagi na swój system nerwowy, który chciał eksplodować.

       Trach! Bum! Bach! Przy herbacie z miętą, rozładowuję nerwy, przygotowując tę notkę do publikacji. Oglądam także dawne zdjęcia mojego miasta. Przypominam sobie, jak na blogu chwaliłam jego urok.

Obecnie – w mojej okolicy – jest brzydko, o!

Nowy folderNowy folder1Nowy folder2

       Dzisiejszych zdjęć mam niewiele, ponieważ nie lubię fotografować brzydoty, zaniedbań i głupoty. Inspiruje mnie raczej piękno, którego podczas spaceru nie znalazłam…

Pora uciekać stąd. Tylko… Dokąd?   Może tam, gdzie pieprz rośnie?

camel       Całe szczęście, że na herbatkę przybył Garbaty, który chciał popróbować chełmskiego upału. Chociaż też kręci nosem na porządki w moim mieście, to jednak poprawił mi nastrój, co też dodaje  humoru tej notce. Zamiast więc tytułu, który w pierwszym zamyśle miał być: „Dobra zmiana?”, jest „Herbatka z Garbatym”.

Komentarze na blogu głównym

Miejskie łąki. Kosić czy nie kosić?

        Podczas ostatniego spaceru spodobały mi się trawniki wyglądające, jak łąki. Jednak to, co w jednym miejscu zachwyca, w innym zaburza moje poczucie estetyki i nie podoba się. Miejsc, gdzie z ziemi sterczą suche badyle po przekwitłych kwiatach i trawach nie fotografowałam, bo widok był dla mnie wręcz przerażający. Zaczęłam zastanawiać się, czy da się pogodzić estetykę z modą na łączki?

Zdjęcia zrobiłam tylko na moim osiedlu, ponieważ tutaj oczarowały mnie  zdziczałe trawniki pomiędzy asfaltowymi drogami i chodnikami z szarej kostki.

Łączki na osiedlu Dyrekcja Górna w Chełmie:

Komentarze na blogu głównym

Poetycki lek na niemoc. Jak moskalikowy prezent pomógł twórczą moc wzmóc?

       Jak dostać prezent? Nic prostszego. Trzeba poprosić. Potem już tylko czekać na spełnienie obietnicy, która zwykle pojawia się w odpowiedzi na wyrażoną zachciankę. Czasem obiecanka bywa rzucana dla świętego spokoju i na odczepnego, jak dziecku, które prosi o jedenastą lalkę lub dziewiątego smartfona.
Mnie obiecano na mur – beton i w krótkim czasie podarowano to, o co poprosiłam. Tak więc mam!
A było to tak.

Na blogu „Zlepek klepek albo beczka śmiechu” w notce „Klub poetów niepokornych”autor o nicku Optymista opublikował kilka własnych moskalików.

Wiem, że moskalik to taka forma rymowanki o układzie rymów abab, w której w dwóch pierwszych wersach przedstawia się jakąś opinię wyrażoną przez kogoś, przy czym przeważnie pojawia się nazwa narodu, grupy społecznej, plemienia…
Natomiast w wersie trzecim i czwartym zawiera się groźbę dla wygłaszającego daną ocenę oraz miejsce, w którym „miecz Damoklesa” dosięgnie tego, z kim autor wierszyka nie zgadza się. Zamierza zrobić mu po prostu łomot na określonym terytorium lub w obiekcie i jego okolicy, zazwyczaj związanymi z kościołem, ale niekoniecznie.

Poprosiłam Optymistę, aby zechciał stworzyć moskaliki z nazwą mojego miasta lub jego mieszkańców.

Optymistaoptymista13, 8 Maj, 2020 o 3:37 pm. Obiecałem ci moskaliki chełmskie, proszę bardzo:
I.
Temu, co powtarza zdanie,
Chełm to miasto jest regresu
wnet uczynię mózgu pranie
na zajezdni Pekaesu.

II.
Ten co wkoło rozpowiada,
że Chełmianom brak mądrości,
niech na rower jutro wsiada
i odjeżdża, bo mnie złości.

III.
Temu, który głośno krzyczy,
że Chełm miastem bez przyszłości
za kościołem reformatów
sam policzę wszystkie kości.

Ja także, dla rozweselenia siebie samej, w pandemicznym dniu ogólnej niemocy, spróbowałam swoich sił w moskalikowej sztuce rymowania. Muszę przyznać, że jest to dość trudne. Łatwo jednak poprawia nastrój i wypełnia czas.

I.
Kto powiada, że Chełmianie
Źle się uczą i są głupi
Tego zdzielę na polanie
Tam gdzie pałac jest biskupi

II.
Kto drwi sobie, że Chełmianka
Jest niezgrabna oraz brzydka
Temu zmiażdżę krok z kolanka
Za kościołem księdza Dzidka

III.
Kto rozgłasza, że Polacy
Nie są wcale talentami
Temu pałą dam po glacy
Pod wszystkimi kościołami

 10 maja, 2020 r. w swoim komentarzu Bet zapytała:  (…) Wasze wierszyki to „Chełmiki„?

Po wymyśleniu  /przez Bet/ dla moskalików chełmskich  nazwy CHEŁMIKI,  zabawa rozkręciła się na dobre.

11 maja 2020 r. CHEŁMIKI od Andrzeja z Krakowa nadesłała Elżbietka53.

Kto powiada, że Chełmianek
Nie da ubrać się w bikini
Temu na łbie zbiję dzbanek
Na dziedzińcu przy świątyni.

Kto powiada, że Chełmianie

Nie są zbyt aktywni w łożu
Temu sprawię tęgie lanie
Przy kapliczce na rozdrożu.

Kto powiada, że Chełmianie

Drzewo noszą wciąż do lasu
Temu pałą się dostanie
Przed siedzibą Caritasu.

Komentarze na blogu głównym