Pogaduszki przy pakowaniu walizki

 

/ dialog dwóch @ /

 

@ – Jestem spakowana w sposób, jakiego w życiu nie widziałam. Po otwarciu walizki mam, jak w szafce na półeczkach wszystko w zasięgu wzroku. Nie muszę szperać. Wyjmuję albo tylko otwieram komplet tematyczny (nie siłując się) – np. „parzenie kawy”, albo „łazienka z koszulą nocną i klapkami pod prysznic”, albo „idę na plażę”.

Na parkingu można coś wydostać z walizki, nie szukając i nie wyrzucając na ziemię ubrań przy okazji je brudząc i gniotąc, bo wiadomo, że drugi raz się tak ładnie jak w domu nie ułoży.

 

Po otwarciu wieczka, walizka staje się wygodną szafo – półeczką. Spodnie i spódniczki są na wisząco. Przewidziane też miejsce na rzeczy używane – oddzielone od czystych.

 

Wyjmuję wszystkie ubrania jednym ruchem, bo są w walizeczce przezroczystej – takiej, w jakich koce sprzedają, a pod spodem ukazuje mi się wszystko, jak na dłoni. „Kocową” mogę na podłodze czy ziemi położyć i niczego nie zabrudzę.

 

Mam kupić składane mocne pudełko. Na miejsce zbiórki niosę je w plecaku razem z rzeczami potrzebnymi mi pod ręką podczas jazdy. W autobusie rozkładam pudełko i wkładam do niego rzeczy, które ciążą i są niepotrzebne przy zwiedzaniu, a przydatne w autokarze. Także drugie butki. Idę w jednych na zwiedzanie, a gdy wracam do autokaru wkładam drugie, by nogi odpoczęły, a tamte do pudła na kwarantannę. Pudełko jest jednocześnie śmietnikiem i… co  najważniejsze – podnóżkiem, więc nie muszę brać stołka pod nogi.  Mówię Ci, rewelacja!

Trenuję składanie i rozkładanie hi, hi…

 

@ – A cóż to za cudowna walizka?  Proponuję  wszystkie te dobre rady zapisać w formie notki i zachować na wieki wieków dla potomności.

Czy to Twoja koleżanka  hiszpańska jest tak genialna?

 

@ – Tak, to rady koleżanki z Hiszpanii. Do jej geniuszu i ja dodałam swoje trzy grosze. Oczywiście moje pomysły by się nie urodziły bez głównej myśli przewodniej  pani  Hiszpańskiej.

 

Dzisiaj już mi się nie chce, ale jutro – podczas treningu, bo jeszcze pewne ruchy muszę przećwiczyć, szczególnie wieszanie spodni, żeby nie zapomnieć, obfotografuję.

 

A jeśli chodzi o wałek pod plecy czy pod łokcie, to mam nie brać tego dodatkowego balastu, tylko kupić gumkę majtkową, zszyć w kółeczka i wałek robić z kurtki.

 

@ – Jeeeezuuuu… a skąd ONA taka mądra jest? W Hiszpanii tak mają?


@  Jakoś tak potrafi, ma bardzo praktyczne pomysły we wszystkich dziedzinach. Hiszpanie też ją w tym zakresie inspirują, bo tam wszystko ma być dla ludzi bardzo wygodne. Np. po co szukać okularów do odczytania napisu, żeby posmarować się kremem na noc. Krem nocny jest w czarnym lub granatowym pudełku z księżycem, a na dzień w jasnym. Albo deska do krojenia chleba. Po co sobie nakruszyć? Mają więc deski „pochłaniające” okruchy.

I tak samo z walizką. Skoro ja się pakuję już tyle dni, płaczę przy tym i złoszczę się, to jakim cudem – mówi Hiszpańska – będę to czynić codziennie rano i wieczorem? Męka na wycieczce! Krzyczy moja Hiszpańska.

Albo po co szukać noża w plecaku, chusteczki mokrej do umycia rąk w torebce, a w walizce kiełbasy – wywalając przy tym na ziemię bluzki, albo po omacku szukając między nimi, skoro to powinno być w jednej torebce – kosmetyczce pt. „komplet smacznego”. Wyjąć, rozłożyć na kolanach i wszystko ma być, łącznie z serwetką do wytarcia buzi!

 

@ – No tak. System z kosmetyczkami stosuję już dawno. Ale jak dotąd jedynie kosmetyczki pt. „bielizna czyli majtki, staniki”, „mycie głowy”, „kosmetyki wszystkie inne”, „kostiumy kąpielowe plus kapelusik” oraz gdy trzeba „gospodarcze: grzałeczka /lub gorzałeczka jak chce Word bo nie podkreśla czerwonym wężykiem/, łyżeczka, kieliszeczek /do wersji Wordowej/… nożyk i coś tam jeszcze”.

 

Bardzo mądry pomysł z walizką wewnętrzną „kocową” – chyba nawet takie można kupić solo? Nie wyobrażam sobie natomiast jak w walizce może coś wisieć?

 

No i skrzyneczko – podnóżek też warty zapamiętania…

 

@ – Zrobiłam na szybko zdjęcia.

Tak sobie stoi i wisi.


  

 

 

I widok z przodu. Na dnie jedna warstwa tematycznych majdołków. Jedna! Podkreśla Hiszpańska. Nic na kupie!  Żadnego szukania ma nie być, a może pod tym albo pod tamtym leży… To co się świeci na srebrno – jeszcze puste, to kuferek termoizolacyjny na szyneczki w konserwach i kabanosy.


  

 

 

Spodnie i spódnice nadal wiszą, a ja wkładam walizeczkę „kocową” i zapinam pasy.


  

 

 

Kładę na ziemi worek (podczas wiszenia worek jest między czarnym czymś z siateczką a wiekiem walizki) –  z jednej strony foliowy a z drugiej przewiewny i opuszczam wieko walizki.

  

 

 

Podnoszę wieko, zostawiając takie coś, co było przypięte do wieka, a teraz odpięte.

  

 

 

Zarzucam na to czarne coś spodnie i spódniczki.

  

 

 

Przykrywam tym co leżało na ziemi czystą stroną do ubrań i zamykam walizkę.

  

 

 

Ten worek do kładzenia na ziemi ma suwak i można w nim gromadzić ubrania, których już się nie założy.

 

  

 

„Czarne coś”  jest przypinane do wieka na „klik, klik” – bardzo wygodnie. 

 

@ – No bardzo pięknie, ale jednak trzeba mieć specjalną walizkę z siateczką w dodatku zrobioną „pionowo” i „tym czarnym czymś”… oraz specjalny worek foliowo – przewiewny…

„Czarne coś” skąd wzięłaś?

 

@ – „Czarne coś” było od nowości w walizce. Taką walizkę i worek mam od zawsze, tylko nie potrafiłam korzystać z ich zalet. W worku foliowo – przewiewnym kiedyś kupiłam jaśka.

Na wczasach stacjonarnych nie ma potrzeby rozmyślać, jak się codziennie wygodnie rozpakowywać i sprawnie pakować, bo ubrania wiesza się w szafie a drobiazgi wrzuca do szuflady. Co innego stale w drodze.

 

A co do walizeczki „kocowej”, to świetna sprawa, bo ubrania się nie przemieszczają a zatem nie gniotą tak bardzo i nie trzeba ich przewracać wyciągając np. „komplet do włosów” czy „kapelusikowy na plażę”.

 

@ – No… ale  ilość rzeczy, które widzę w walizce kocowej to nie jest na pewno „po dwa wszystkiego” na każdy dzień jak zapowiadałaś na wstępie.

Uwaga druga – cały porządek zostanie zakłócony jeśli w worku naziemnym zaczniesz gromadzić zużyte rzeczy… stanie się pękaty a pod koniec pobytu będzie już  zawierać prawie wszystko z walizki kocowej… i nie będzie już ślicznie, płasko leżał na ziemi… Na dziś wygląda to wszystko idealnie. Z teorią „jedna warstwa” zgadzam się jak najbardziej.

 

@ – Walizka „kocowa” jeszcze niepełna, ale pomieściła już czternaście bluzek i dużo wolnego miejsca jeszcze zostało. Dwie bluzki i spodnie, na wypadek przepocenia z dala od „kocowej”,  będą w plecaczku. 

 

@ – Na ziemię wystarczy gazeta, hi, hi…

 

@ – Phiiii! Co to za sztuka skoro taka filigranowa jesteś? Mnie by to zajęło dwa razy tyle objętości… buuuuuu…

 

@ – No to po co extra worek skoro wystarczy gazeta… ha? Wiem, czepiam się… To z zazdrości, że nie mam takiej walizki.

 

@ – Worek ładniej na zdjęciu wygląda niż gazeta hi, hi… Ale na używane łaszki to faktycznie się przyda. Albo na zakupy.

 

@ – Acha… zobaczymy co będzie jak „kocową”  dopełnisz… hi, hi… 

 

@ – Najważniejsze, że mi się podoba takie pakowanie i już przestałam rezygnować z wycieczki na Krym.

 

@ – Jasne… ale i tak byś nie zrezygnowała z wyjazdu… Widzisz, całe życie człowiek sie uczy.

 

@ – I tak niechcący powstała notka hi, hi… Odkładam więc dalsze pakowanie i trening wieszania spodni.

O! Dodatkowa zaleta „kocowej” się ujawniła. Można w każdym momencie przerwać pakowanie, a nawet do walizki głównej  dokładać bez konieczności przewracania ubrań.

 

 Posyłam do autoryzacji i proszę o pozwolenie na publikację.

 

@ – hi, hi, hi… uśmiałam się „jak mrówka”, z tej notki. Rewelacyjna! A tytuł proponuję:  „pogaduszki przy pakowaniu walizki”… Super! Ale 50 procent  zasług i sławy  dla mnie! Bo ci się wieczko nie zamknie!

 

@ – Więcej, jak 50 procent. Ja tylko skopiowałam @listele, a Ty byłaś „pytaczką” inicjatorką. Kliknanoc.

 

@ – No właśnie… i zauważ jakie błyskotliwe są moje wypowiedzi… hi, hi… To będzie hit tygodnia! Kliknocki, nie śpij w walizce z tego zachwytu. Możesz… obok, hi, hi…

 

@ – Skoro naprawdę mam opublikować @pogaduszki to proszę, żebyś zmieniła się z „pytaczki” w „odpowiadaczkę” na ewentualne bagażowe komentarze, bo ja z dala od kominka będę przeżywać mniej przyziemne, niż spanie obok walizki, sprawy i… „pieszczotami usypiać na kształt wschodniej odaliski” Wieszcza Mickiewicza, o!

 

A przedtem zwołam bagażowych z akermańskich stepów, by… jak w dawnym dowcipie wygłosić  Я приветствую вас, я  тоже багажный”.

 

 

59 uwag do wpisu “Pogaduszki przy pakowaniu walizki

  1. Rozmowa „małpia” ale wskazówki bezcenne ! Intryguje mnie zwłaszcza element „czarne coś”. Muszę zdobyć walizkę z tym czymś! Nie ważne, że będzie to już trzecia z kolei walizka…ba żadna z moich nie ma takiego „czegoś”.

    • A ja tak sobie myślę, że to „coś” można domowym sposobem wykombinować. Zapinki na „klik” można chyba kupić luzem. Odciąć jakiś element ze starej torby lub niepotrzebnej walizki z kieszenią (nie musi być przecież „kieszeń” siateczkowa)… i coś tam… coś tam jeszcze i o! i bęc! Przyspawać u pana, co nabija nity czy guziki zatrzaskowe…

      • Oooooo….. ale wymyśliła! Miesiąc roboty i kombinowania….. o, nie, nie… szydełkować mogę, drzewo rąbać, itp ale takich manewrów stanowczo odmawiam.

  2. Już nasa alElla się spakowała,po „hiszpańsku” rzeczy poskładała***Teraz Akermańskie Stepy otworem stoją.Wizyty naszej allEluni sie nie boją>Otworzą swe historyczne sezamy…Zauroczą oczy naszej elDamy:))))).Szczęśliwej podróży zola Tobie wróży.***Przywieź alEllu wiele tajemnych ciekawości Dla swojej i naszej – wielkiej radości***Buziaki***Dziękuję za kom:))))))))Skąd – wybrałaś Echnatona Wyznanie?,Co wyraża tak wielkie miłowanie.?DO Zobaczenia:)))))))

    • Jak dobrze, że zajrzałam jeszcze tutaj. Z takim wierszykiem i życzeniami to nie tylko z radością pojadę, ale wręcz pofrunę. Dziękuję Zolu:)

    • Andante,i moja walizka nie jest duża. Służy mi dzielnie już kilkanaście lat i na żadną nową bym nie zamieniła. A przy tym jest lekka i mocna. Nawet zrzuty z samolotów jej nie uszkodziły.

      • Moje Panie, to, że walizka mała, pakowna i z „bajerami” to jeszcze nic…. zwróćcie uwagę na to urocze, czerwoniutkie E…. To dopiero szyk!

        • Z drugiej strony jest G. Zawsze na lotnisku ściągałam z taśmy kilka czarnych walizek, zanim na swoją trafiłam.. O nie! Pomyślałam, że nie będę rąk urywać i zaczęłam wiązać wstążeczki, żeby walizka była znaczna, ale zawsze wstążeczka ginęła. To „zafasowałam” literkę, ale na taśmie jechała do góry stroną bez literki (myślałam, że tam układają, jak trzeba, a nie do góry nogami hi, hi….) to przykleiłam też na drugiej stronie.

          • Aaaaaaa…….. taka sprytna. Chwilę zastanawiałam się dlaczego G zamiast E. Teraz już wiem że to prowokacja dla Panów, hi,hi,…jeden już dał się nabrać. Brawo anzai! Brawo dla alElli za finezję. Ot, figlarka!

  3. Oj tam, oj tam! W każdym cudzie po trzech godzinach potrafię zrobić totalny misz-masz! A ,,porządny” i bez czarnego ma klar… Ale jednakowoż walizka warta grzechu!

  4. Elu, ten sposób pakowania jest fantastyczny, jeszcze jeżdżę na autokarowe wycieczki i mam swoje sposoby, ale tak waliza to cudo. Będę kopiowała.

    • Świetne to za mało….hi,hi… to jest rewelacja! Niby proste a nie każdy by na to wpadł. Potwierdza się stara prawda, że genialne są proste sposoby.

  5. To bardzo ważne jak zapakujemy swoje rzeczy przed podróżą. Teraz jest tyle udogodnień pojemniczki, folie, kieszonki, dopinane saszetki. Kiedyś w plecaku mieściło się moje dobro i wędrówki po górach z harcerzami uskutecznialiśmy. dziś też korzystam z wygodniejszych pojemników. Miłych wypraw i podróży życzę.

  6. Tak to pięknie opisane, że pomyślałam o zamianie szaf na walizki.Może łatwiej tafiłabym do odpowiedni8ej bluzki czy spodni.

  7. Aż taką porządnicką to nie jestem, bo co z tego, że się namęczę przy pakowaniu, skoro na drugi dzień i tak mam wszystko rozwalone i pogniecione. Najlepsze były kufry naszych prababć.Pozdrawiam wieczorowa porą.

  8. W moich najczarniejszych myslach nie podejrzewałem że można taka notke zamieścić i szczycić sie walizka. Twoje wszystkie wczasy, wyjazdy i pobyty musza byc cholernie nudne, zaplanowane i nie posiadające ani krzty odkrywcy, przygody czy niespodziewanych zwrotów. Walizki zupełnie nie potrafisz „załadować”. Po pierwsze; na sam spód daje się rzeczy najbardziej potrzebne i układa do góry w tej hierarchi do najmniej potrzebnych a wręcz do takich o których wiemy że wykorzystane nie będą np. łyżwy na wyprawę do Egiptu. Po przyjeżdzie na miejsce wywala się walizkę do góry nogami i rozładowuje i wszystko jest w znakomitej kolejności. Nie nalezy także robic żadnych notatek ….i tak kartka gdzies sie zawieruszy. Mamy pewnośc elementu przygody np. ja kiedys wyruszyłem w dluższy rejs bez skarpetek. Z wieszaniem tez nie ma kłopotu bo i nie ma takiego miejsca na świecie gdzie nie dało by sie nic powiesić na miejscach do tego przystosowanych jak klamka, gwoźdź, kanty mebli itp. Jakeż nudne muszą być Twoje wyjazdy !!!!!!!!.Moja zona i ja to co innego……….hej, hej przygodo !!!!!!!!!!Pozdrawiamps. Własnie wrócilismy z sanatorium i po 12 godzinnych poszukiwaniach odnalazly sie perfumy mojej zony i to w jakim miejscu !!?? – w kosmetyczce.

    • Marny z ciebie odkrywca że nie widziałeś lodowisk w ciepłych krajach. Zajrzyj do zdjęć alelli jak śmiga na łyżwach w Afryce. Lepiej mieć swoje łyżwy z butami, bo wypożyczyć po kimś, kto zapomina skarpet, może być nieprzyjemne.Klamki, gwoździe i kanty mebli na parkingach, bezdrożach, poboczach dróg przydają się – tu pełna zgoda.

    • Witaj odkrywco Piotrze. Szczególnie na wycieczkach odkrywców na azymut meble z kantami i klamki są wręcz bezcenne. Tego pełno w każdym miejscu na świecie, nawet w lesie. :)))))))))))))))))))))))))))))))))))

    • Witaj Piotrze. Ciekawe to co napisałeś. Od razu przypomniał mi się stary dowcip. „Lekarz tłumaczy dokładnie pacjentowi jak ma zażywać leki na sklerozę, dla pewności zapisuje mu to na karteczce. Już przy wyjściu pacjent jednak ponownie pyta się o sposób zażywania. Lekarz proponuje, aby pacjent skorzystał z karteczki, i wtedy pacjent pyta się: Jaka karteczka?” Myślę, że faktycznie pewne sytuacje nas przerastają. Może dlatego masz takie urozmaicone wczasy … ? Pozdrawiam

      • anzai, każdy pakuje się jak może. Może system Piotra ma jakieś jeszcze nie odkryte zalety? Bo sama przygoda to za mało!

        • Mój system ma jeszcze jedna wielka zaletę. Chociazby sie jecheło setki kilometrów to droga upływa bardzo szybko bo człowiek w czasie jazdy siedzi i mysli czy wszystko zabrał a jeżeli tak to gdzie to sie znajduje i w którym czamadanie ?!. JEDNEJ RZECZY JEDNAK ZAPOMNIEC NIE MOZNA – karty bankomawej !!!!.Pozdrawiam – wesołej drogi !!!!.

    • Och Piotrze, można by rzec, że „walizka jest zwierciadłem duszy”…. Nie na darmo śpiewamy „och Piotr, ach Piotr straszny z ciebie łotr…”!

  9. dawnoooooooooooo, mnie nie bylo, he, he, ot tak czasem lekcje nie ida na darmo, mile to, a czy Ella uczy sie na rowerze?????? nie, nie zaden wyscig, ale wakacje rowerowe, he, zadne bagaze stare czy nowe ale plecak, krotkie spodnie i dalej ???????????????? cala reszta, hepozdrawiam,

      • upowarzniona odpowiadaczko, nie ma latwiejszego pytania od Twojego. Przeciez to latwe, kupie, specjalna sakiewkw na rynku lub w sklepie z torbami i ze specjalnym pasem, przepne sie w pasie pod bluza, he, he,

        • Berto, chodzi o sakwy, które przyczepia się do roweru. Widziałam takich rowerowych turystów. Oni tam mają wszystko: ubrania, naczynia kuchenne, namiot, śpiwór itd,itd….wszystko co potrzebne na kamping.Błędem się nie przejmuj, jesteś usprawiedliwiona.

          • nou, ze to sie nazywa „skawy”, to nie wiedzialam, ale sposobow jest 100, w zaleznosci od?Gdy dzieci moje byly w podstawowce, ja je wozilam do szkoly rowerem, kupilam specjalna rowerowa przyczepke, oni siedzieli sobie wygodnie, nigdy im nie bylo mokro czy zimno, ale mama? oj pod wiatr i deszcz, he, dobrze ze sa dorosli, teraz mam przyczepke ale inna, na zakupy, samochod ja zadko uzywalam , pozbylam sie bo sa na miejcsu o wiele ciekawsze transporty i duzo tansze .Tak ze uczyc sie dziewczyny, Pozdrawiam i przyjemnej niedzieli.

    • Cichy Wielbłądzie Tunezyjski, nie płacz, nie płacz… alElla zdradza w towarzystwie Mickiewicza, a więc na bardzo wysokim poziomie. To się wybacza.

  10. He,he..Chyba dla nikogo już tajemnicą nie jest,że,,upoważniona odpowiadaczka” to,he,he..a ja wiem..Dla ułatwienia podam,że to najlepsza przyjaciółka alElli,hi,hi..Chwała wszystkim przyjaciołom!

    • Cichy, nie bądź taki pomysłowy! Lepiej się przygotuj na awanturkę gdy alElla zobaczy JAK walczyłeś z anzai, w obronie czci niewieściej… Nie jestem pewna czy się to alElli spodoba. Oj, nie wiem, nie wiem…

      • Awanturki nie będzie. W przypływie dobroci, zamiast wlać panom za nieeleganckie słowa, zrobiłam „klikdeletek” i po sprawie :)))Szkoda tylko, że niechcący skasowały się inne komentarze :(((

          • Anzai, zmęczona po przejechaniu 4 tysięcy kilometrów nawet nie starałam się, by cokolwiek analizować. Przyszłam tu się ogrzać, a nie denerwować. Niechcący skasowały się komentarze nie tylko Twoje. Przepraszam.

Dodaj komentarz