Pewnego dnia
– Czy wiesz, że za tydzień zaczyna się Adwent? – Zapytała mnie koleżanka Bet – autorka bloga „Pogadajmy o peerelu”.
– To już zaraz Adwent? Należy odświeżyć wieniec?
– Tak, wieniec trzeba szykować na niedzielę. Zdejmuj listki, wieszaj gwiazdki! – Pisze do mnie Bet i przysyła zdjęcie swojego wieńca adwentowego. (Tutaj można zobaczyć).
– A jakie w tym sezonie są rozporządzenia Rady Medycznej Mikołajkowej Krakowsko – Chełmskiej? Nie narażamy Mikołaja na zakażenie w związku ze szczytem IV fali pandemii i afrykańskimi mutacjami?
– Wysoka Rada Mikołajkowa Krakowsko – Chełmska (w skrócie KC WRM) postanowiła – wobec złośliwej ekspansji wirusa oraz kierując się troską o dobro Matki Ziemi – zachować wstrzemięźliwość w kupowaniu, zawijaniu i wizytowaniu Urzędów Pocztowych. Zaleca się na okoliczność Świąteczno – Prezentową wykorzystać do maksimum istniejące łącze telepatyczne w celu wysyłania ciepłych myśli i dowodów pamięci. O!
– Rozporządzenie akceptuję bez cienia buntu, wszak nie mam genu sprzeciwu. Wyczarowałaś już wieniec, a ja zrobiłam Aniołka z masy solno – mącznej, bo mąka przeterminowała się, a wyrzucić żal.

– Cudny! Przesłodki!
– Jeszcze dwa aniołki do zrobienia i wezmę się za wieniec adwentowy.
Nazajutrz
– Co sądzisz o tym Aniołku z lokami?

– Ten mi wygląda na aniołkową mamusię. Bo taka pulchniutka.
– A to, kto będzie? Nie wiem, jakim kolorem pomalować włosy?

– Dziewczynka – przedszkolaczek. Może być ruda i piegowata! A ten pierworodny to młoda Anielica! A co z męską częścią rodziny? Gdzie parytet? Potrzebny Anielczyk i Anioł z wąsami.
– Na razie mam dosyć. Ręce pieką od soli. Skóra do krwi popękana.
– Ach, myślałam, że u Aniołka popękała. Ręce do kąpieli z szarego mydła i grubo krem potem. A rękawiczki gdzie?
– Nie potrafię w rękawiczkach.
– Trzeba się napotrafić.
– Oto Ruda:

– Piękny rudzielec. Jak wyleczysz rączki to proponuję notkę pt. „Adwentowe aniołkowanie z dopingiem”. Doping to ja! Pokaż rodzinkę aniołkową światu bo przecudna jest.
– Jeszcze będę piekła kruche ciasteczka. Może zrobić też ciasteczkowego aniołka?
– Ciasteczkowy aniołek może być zbyt kruchy aby przetrwać. A zjadanie aniołów jest akceptowane?
– Chyba nie. Nie wiem, czy t.zw. Trybunał Konstytucyjny już to rozpatrywał. Zgodnie z obowiązującym parytetem, przystąpiłam do uzupełniania składu anielskiej rodzinki z masy solnej. W załączeniu prezentuję aniołkowy zalążek męski. W zależności od tego, jaka głowa się uda, będzie to Anielczyk, albo aniołkowy Tatuś.

– Tatuś nazywa się Anielisko. Ma mieć wąsy i brzuch wystający.
– Posyłam niedokończonego Anieliska z brzuchem i wąsami. Może być? Na tym etapie mogę jeszcze coś zmienić, bo nie stwardniał.

– Wspaniały, w pozycji typowej dla faceta, czyli w wypoczynkowej.
– A to zalążek Anielczyka:

– Świetny!
– Czyli mogę kontynuować? Będę dopieszczać chłopaków dopóki nie zastygli, a gdy stężeją i obeschną, przystąpię do malowania.
– Tak! Tak!
– Twardnienie, schnięcie i malowanie potrwa kilka dni.
W dniu piątym
– Tatusiowi popękała koszula na brzuchu, a na spodniach wyrósł pagórek. Za wcześnie pomalowałam. Duży brzuch w środku jeszcze na pewno mokry, z wierzchu zaś wysechł szybko i parowanie rozrywa ubranie.
– Hi,hi,hi… Może nikt nie zauważy – zamaluj pęknięcia.
– Zamalowanie nie pomoże! Trzeba z wierzchu nawilżać i wygładzać poprzez głaskanie brzucha mokrym palcem.
– O, to dodatkowe atrakcje masz z tym Panem Aniołem.
Meldunek z dnia siódmego
– Anielska Rodzinka w komplecie!

MMS i SMS, przed wyciekiem do Sieci, autoryzowane przez Krakowsko – Chełmski Blogowy Oddział Cenzuralny – w skrócie KC BOC. Stwierdza się autentyczność wpisów z zastrzeżeniem, że nie obejmują one parsknięć śmiechu i chichotów. Ma się też nadzieję, że wesołość udzieli się czytelnikom i poprawi nastroje w smętne jesienne dni.
Przeurocze te Aniołki 🙂 A towarzysząca notka wywołała owszem, parsknięcia śmiechu – tak bardzo mi teraz potrzebne…
Dziękuję i ściskam mocno!
I o to mi chodziło! Celem tej notki było wywołanie śmiechu u czytelników. Cieszę się, że spełniła swoją rolę.
Obściskuję. 🙂