Była sobie weszka

Była… kiedyś…
Dawno… dawno temu… Rzec by można: za górami, za lasami, zwykle tam, gdzie bieda w domostwa zaglądała, gdzie głód, niski poziom higieny i gruźlica…

Dziś triumfalnie powróciła!

       Zadomowiła się w internacie i w klasach pewnej szkoły. Rozmnaża się, rozprzestrzenia i rozłazi na coraz to większą liczbę dzieci. Skąd do szkoły przyszła? Nie wiadomo! Kierownictwo obwinia rodziców, rodzice obwiniają szkołę, uczniowie się drapią, a wesz drwi sobie ze wszystkich w najlepsze i ma się całkiem dobrze. Wesz śmieje się nawet, bo walkę z wszawicą utrudniają przepisy, które nie pozwalają, bez zgody rodziców, kontrolować czystość uczniowskich głów.  O przymusowym obcięciu włosów, czy założeniu czepka mowy nie ma, bo można być oskarżonym o piętnowanie ucznia. Tak więc weszka czuje się nietykalna. Ma ‚immunitet’, niczym poseł i senator.

       … Że to problem swędzący, to wiadomo, ale czy kogoś boli?
Opieka społeczna czasem przyczepia się do rodziców, że nie dbają o higienę dzieci. Niekiedy nawet pozbawia się praw rodzicielskich z powodu wszawicy.
A mnie się wydaje, że to tylko i wyłącznie wina weszki, która biedę sobie nad wszystko upodobała i natychmiast zjawia się tam, gdzie ją zwęszy. Potem, na głowie swojego żywiciela, wędruje ochoczo do szkoły…

Boli mnie! Ta bieda! A bieda – to problem, który powinien być palący, a nie swędzący. I to nie tylko dla,  bezradnych w tej kwestii, szkolnych higienistek…

       Żeby wątpliwości nie było, co do daty i miejsca wpisu,
oznajmiam wszem i wobec, że jest rok 2010
(słownie: DWUTYSIĘCZNYDZIESIĄTY), środek Europy.

PS. Można znowu ćwiczyć zapomniany łamaniec językowy:
       trzy – wszy – w – szwy – się – zaszywszy – szły –  w –  szyku – po – trzy – wszy.

  

45 uwag do wpisu “Była sobie weszka

  1. Witaj. To nic nadzwyczajnego, że mamy 2010 rok. Ten problem jest i będzie na czasie zawsze dopóki rozmowy o higienie przestaną być wstydliwe. W klasie mej siostry gimnazjalistki jest dziewczyna, która nie dba o higienę. Do tego stopnia, że uczniowie zwracali kilka razy już tej koleżance uwagę- uczniowie podkreślam! Gdy nie dało to skutku wybrali się do wychowawczyni. I co? Popłoch i udawanie, że tematu nie ma. w końcu po cichu ustalono, że temat higieny ciała zostanie poruszony na najbliższej godzinie wychowawczej. Nauczycielce się jednak udało-tego dnia delikwentka nie przyszła do szkoły. Wychowawczyni odetchnęła z ulgą bo temat zniknął. Myślę że bezpowrotnie. Mamy rok 2010, środek Europy. Pozdrawiam

    • Higiena higieną, a z weszką rzecz jest taka, że włazi chętnie także na najbardziej higieniczne głowy. Zdawało mi się, że to stworzonko dawno przeszło do historii po walce higieniczno – uświadamiającej w latach pięćdziesiątych. Każde przedszkole i szkoła dostawały płyny i heja do walki i turbany na głowę. Gdy się dzisiaj dowiedziałam, że wesz powraca pod strzechy i do szkół, przypomniałam sobie słowa babci, która twierdziła, że wszy lubią biedę… Z nimi – mówiła – za pan brat głód, brak środków czystości (to nic, że teraz są w sklepach i aptekach, ale w domach ich brakuje), choroby…

      • Niestety to nie jest historia…wszy wciąż się zdarzają podobnie jak gruźlica,która też ponoć zniknęła.Nie rozumiem natomiast dlaczego z problemem nie można sobie poradzić. Zawsze można wezwać Rodziców i zażądać wyczyszczenia głowy dziecka.Jeśli perswazja nie pomoże jest jeszcze SANEPID oraz miejscowy Ośrodek Zdrowia.Trzeba po prostu konsekwentnego i stanowczego działania.Wszy zdarzają się także w bardzo „zasobnych” domach – nie tylko tam gdzie bieda…To żaden wstyd, to choroba, która może dotknąć każdego….

        • Nie wiem, Bet, w czym problem. Czy w cenie płynu, czy w niechęci rodziców, czy w niemocy szkoły. Podobno z dziećmi z internatu, które zostają od poniedziałku do piątku, jakoś szkoła sobie radzi – obcinają włosy, smarują i bandażują głowy. Ale to działa tylko do weekendu. W poniedziałek jednak weszki wraz z dziećmi znowu przychodzą. A jak zawszonego dziecka nie chcieli przyjąć, to rodzice wzięli się na sposób i po prostu dzieci „podrzucają” i uciekają.

          • … a nie dodałam, że są w tej szkole dzieci ‚internatowe’ i takie przyprowadzane codziennie. To szkoła specjalna.

          • Nie wiem ile kosztuje płyn.Ale czuję, a nawet jestem pewna,że rozwiązanie tego problemu jest możliwe.

          • To skąd się bierze jakaś taka niemoc, skoro problem jest prosty do rozwiązania? Czarną ospę zwalczyli, a z głupią weszką nie można sobie poradzić?

  2. Jak by nie patrzeć, problem jest wybitnie swędzący ale wyleczalny. O ile znam życie, to można w takich wypadkach znaleźć źródło wszawicy. Trudno jednak w bezceremonialny sposób traktować młodziutkiego „roznosiciela”, bo też prawdopodobnie nie jest on głównym winnym tego stanu. Zdaje się, że znów należałoby zrzucić, i słusznie, winę na rodziców,pozdrawiam

    • …no faktycznie, tak bezceremonialnie trudno niczemu niewinne dzieci traktować. Ale… Zawsze jest to ale… Czy w sprawach wyższej konieczności w szkole nie wolno skorzystać z „ale”? Jak szczepienia, które też nie są dla dzieci przyjemne, albo izolatki w chorobie zakaźnej. Przez zaniechanie z powodu delikatności w postępowaniu wobec jednego dziecka, naraża się przecież dziesiątki innych na zarażenie.

      • Elu, z tego co wiem, takie badania odbywają się w szkole bardzo sporadycznie. Powiedzmy, że do takiej podstawówwki, gdzie córcia chodzi, 2 no może 3 razy w roku jest kontakt z pielęgniarką. U mnie, nie powiem, pielęgniarka jest raz w tygodniu, ale gabinet dentystyczny niszczeje, bo nie opłaca się dentyście przyjeżdżać.Piszę celowo o fachowcach w szkole, bo, prawde powiedziawszy, nauczyciele, zwłaszcza młodsi, być może nie zetknęli się z wszawicą, tudzież, mieliby trudności w interpretacji „znalezisk” w postaci jakiejś egzemy, owrzodzenia czy innych niepokojąco wyglądających objawów na skórze.Natomiast, że nieco odbiegnę od tematu, wykroczeniem ściganym przez SANEPID byłoby na ten przykład robienie dla dzieciaków z bursy kompotu z jabłek, wiśni czy truskawek rosnących w sadzie, gdyż zabraniają tego przepisy, ba, nie można na ten przykład robić kanapek dla chętnych uczniów do zjedzenia na dużej przerwie. W ten sposób walczy się z chorobami, które z pewnością wybuchłyby podczas godowania kompotu czy przyrządzania kanapek, chroniąc młodzież przed poważnymi chorobami, kalectwem a może i śmiercią.U nas bardzo wiele rzeczy postawionych jest na głowie – nie dziwota, że wszy znajdują na nich ciekawe miejsce,pozdrawiam

        • > U nas bardzo wiele rzeczy postawionych jest na głowie -> nie dziwota, że wszy znajdują na nich ciekawe miejsceTrafnie powiedziane, Smoothoperator.Ale z tym kompotem to mnie zaskoczyłeś. Co innego, gdyby kompot miał być z konopi, ale z owooooców???Albo z tymi kanapkami. W szkole mojego syna nagminnie nauczycieli dawali kanapki i herbatę uczniom, którym się z głodu w głowie kręciło, a czasem nawet, mdleli z głodu, a to czasy całkiem niedawne.

  3. Z moich 30-letnich obserwacji belferskich: mieszkańcy głów uczniowskich byli, są i będą. Raz mieliśmy wysyp w rodzinie, Dzieci super schludne, czyściutkie, odprasowane. I wiecznie ,,zamieszkane”. Problem wygasł wraz z ,,zejściem” babci!

    • Zgago, czyżby to babcia była wylęgarnią i roznosicielką?Przyznam, że myślałam, iż ten swędzący problem dawno do historii przeszedł.

  4. Witaj alEllo, usmialam sie wspaniale a wiesz dlaczego, ze ten problem ” higieniczno-swedzacy” jest tez w kazdym innym kraju, nie tylko w Polsce, to dotyczy cywilizacji dzisiejszego wieku, nie dlatego, ze jest bieda i mydla i wody nie ma, ale, ze mlodziez bez higieny osobistej uzywa przeroznych srodkow pachnaco upiekrzajacych, bez mycia.Jaedno jest proste wiadomo, kto dba o higiene, ta wspaniala weszka rodzi sie w pocie, ale przenosi do do mlodziezy czystej i tu jest to najgorze zqagrozenie w szkolach.Bay, bay, fajnego dnia zycze Tobie i wszystkim zagladajacym na ta strone.

    • A to ci dopiero. Sądziłam, że „panna” weszka już tylko w bajkach istnieje. Jak człowiek mało jednak wie o życiu…Pozdrowienia dla Holandii. Macie jeszcze śnieg? U nas dopadało, ale też w niektórych regionach zaczyna się już topić.

      • o, tak , zima dokucza, u nas tak jest, ze wczoraj snieg a dzisiaj deszcz ze sniegiem i topnieje, bo powyzej zera.Pokazuja Kochana Polske caly czas w dziennikach, straszne, zeby tylko powodzi strasznych nie bylo, wspolczuje ludziom bez pradu i ogrzewania w domu, Polsce potrzebny jest gruntowny remont starych kanalizacji i polaczen kablowych.Wiesz moj tato prowadzil pierwsze prace kanalizacyjne w Katowicach, w latach wielkiej budowy i rozbudowy, Kisdy to bylo???, lata koniec drugiej polowy 60-ych i poczatek 70-tych, prubowalam Ci wkleic komiksna temat „p.weszki”ale nie mam mozliwosci…….. bay…… bay…….do nastepnego razu

        • Berto, w komentarz nie da się wkleić, ale jeśli masz chwilkę czasu, to prosiłabym na maila: alella małpka op.plWłaśnie jestem po kąpieli, to może mnie nie oblizą weszki z komiksu :))) Zresztą one nie skaczą, jak pchły.

          • ok, alEllo, adres sobie zapisalam, jak znajde ten link wieczorem to Ci chetnie wysle, …… acha, wiesz wrocilam bo sobie przypomnialam, zeby Tobie to sprzedac, wiesz , ze weszka to jest towarzyszka „bialego czlowieka” ciemnoskorzy jej nie maja , gdyz ich wlosy sa tak geste , ze : panienka : nie ma tam tlenu by sie zagniezdzic, he, he, wiedzialas????????

    • Berta ma rację – wszawica nie jest wyłącznie skutkiem ubóstwa! Znajoma Amerykanka – bardzo zamożna kobieta – powiedziała mi kiedyś, że w Stanach prawie każde dziecko kiedyś złapie wszy i jest to dla nich normalne. Bez żadnego skrępowania opowiadała, że jej kilkuletnia córeczka, która jeszcze nawet nie chodziła do przedszkola, też je miała… Byłam w szoku, ale oni nie drapią się na myśl o tym swędzącym dla nas problemie. Paranoją jest jednak fakt zakazu sprawdzania czystości dzieci w szkole. Niedługo dojdzie do tego, że rozkładanie trutki na szczury w piwnicach bloków będzie nazywane zamachem na braci mniejszych, a zabicie kąsającego nas komara – krwawą masakrą… ;)Pozdrawiam

      • Milky, takie spoglądanie na problem, że skoro w krajach zachodnich też są wszy…. to … No właśnie co??? To OK, bo bogatemu też się zdarza???No, zdarza. Rzecz jednak w tym, co z tymi wszami się robi i jak długo one są w rodzinie? Tam, gdzie ubóstwo – wszawica bywa czas. A jak jest cały czas, to jest nawet śmiertelna!

        • W ogóle nie o to mi chodzi. Wszawica bez wątpienia jest problemem, ale gdybyśmy nie traktowali jej jak trądu, to może i nasze podejście do jej zwalczania by się zmieniło. Przecież wiadomo jak są traktowane dzieci, u których wszy znaleziono – rówieśnicy się od nich odsuwają. I nie jest to mechanizm wrodzony, tylko wyuczony od dorosłych. Wszawica budzi strach, a gdybyśmy traktowali ją jako „normalne” zjawisko, które się zdarza, nie byłoby protestów przeciwko sprawdzaniu dziecięcych głów w szkołach, gdybyśmy uczyli, że dbanie o higienę nie jest niczym uwłaczającym. Każdy rodzic ma obawę, że jeśli u mojego dziecka znajdą wszy, to może zaczną nas podejrzewać o jakąś patologię. Mało ostatnio mieliśmy przykładów bezpodstawnego odbierania rodzicom dzieci, tylko dlatego, że standard życia danej rodziny był sporo niższy od przeciętnego?! Ludzie – przede wszystkim prości i często biedni – po prostu się boją. I zawsze mają przekonanie, że jeśli wszawica w klasie się pojawiła, to będzie się węszyć wśród dzieci z tych biedniejszych rodzin, choć one wcale nie muszą być jej źródłem. A poza tym nikt nie chce być wytykany palcami! Myślę, że przede wszystkim potrzebna nam jest edukacja na ten temat i zmiana podejścia do problemu.Pozdrawiam

          • Zgadzam się z Tobą Milky w 100 %. Dodałabym jeszcze tylko, że coś z ustawodawstwem jest nie tak i miejsce zarażania się wzajemnego dzieci, jak szkoła, ma trochę związane ręce w walce z weszkami.

  5. Córka mojej znajomej mieszkająca w Austrii też przyniosła te miłe zwierzątka do domu.Wydarzyło to się w ubiegłym roku.A więc nie tylko w Polsce zdarzają się takie przypadki.Być może brak elektryczności,wody spowodował ten wysyp.A,że wesz to też stworzenie boże to niech pożyje trochę na tym padole.Pozdrawiam.

    • Bob, nie bądź taki litościwy dla wszy. Nie miałabym nic przeciwko tym stworzonkom, gdyby nie żywiły się człowiekiem. Niech tam sobie siedzą ostatecznie gdzieś, jak mysz w dziurze. Mogę nawet sera czy kiełbasy podrzucić, ale od głów dzieci wara 😉 :)))

  6. Witaj Elu, występowanie tego, ale i innych, pasożytów człowieka, jest dowodem na siłę przyrody i my ludzie nie możemy szczycić się, że radzimy sobie z wszystkimi przeciwnościami. Zresztą tegoroczna zima jest dowodem na słabość człowieka i jego cywilizacji. A co do wszawicy, wynika chyba z zaniechania najbardziej podstawowych czynności higienicznych, a w niektórych środowiskach łatwo się szerzy. Zdumiewa mnie tylko, bo nie znałam takiego zarządzenia, że do skontrolowania głów uczniów niezbędna jest zgoda rodziców. To czyżby niedługo potrzebne było notarialne poświadczenie z domu, gdy nauczyciel będzie planował odpytanie z ostaniej lekcji jakiegoś dzieciaka.

    • Nolu, przegląd czystości to podobno jakieś naruszanie prywatności i czegoś tam dziecka, chyba od 2003 roku zabronione. Zabronić chodzić do szkoły też nauczyciel nie może, bo to wbrew ustawie. Ja rozumiem, że przegląd głowy dziecka to delikatna sprawa, ale przecież w końcu wszy dzieci zjedzą! Nie może być tak, że dzieci cierpią całymi miesiącami, bo higienistki i nauczyciele, z którymi rodzice nie chcą współpracować, mają związane ręce. Najczęściej nie współpracują właśnie biedne rodziny. Wyczytałam w net, że odwszawienie jednej rodziny kosztuje ponad 300 zł.Kuzynka z Niemiec mówiła mi, że u nich zabrania się dziecku zawszonemu chodzić do szkoły. Może wrócić dopiero, jak się wyleczy i ma przynieść zaświadczenie od lekarza, że jest już czyste

  7. Dziękuję za wizytę. Napisałaś dobry tekst. Rzeczywistość w dużych obszarach Polski jest zupełnie inna niż w GŁÓWNYCH WYDANIACH DZIENNIKÓW. Rzeczywistość w Polsce fałszują też politycy(różnej maści), którzy chcą udowodnić, że Polska jest KRAJEM WYŁĄCZNIE SUKCESU.A tak nie jest i nie było.A to jak nasze polskie sprawy widzi OECD. I pytanie dlaczego ja tego nie widziałem w żadnym z polskich dzienników? Dlaczego nie było dyskusji na ten temat?Ano dlatego, żeby NIE POPSUĆ WIDOKU OGÓLNEGO SUKCESU!Prosze przeczytać:”Co piąte polskie dziecko jest ubogie – alarmuje OECD. W porównaniu do innych krajów OECD Polska wypada najgorzej pod względem sytuacji materialnej i mieszkaniowej, całkiem dobrze zaś, jeśli chodzi o edukację – wynika z raportu, z którego szczegółami zapoznali się posłowie.Na posiedzeniu Komisji polityki społecznej i rodziny dr Simon Chapple z Wydziału Polityki Społecznej Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) przedstawił szczegóły opublikowanego we wrześniu zeszłego roku raportu na temat sytuacji dzieci w krajach należących do OECD. Jak wynika z raportu, przeciętny dochód rodziny w Polsce należy do najniższych wśród krajów OECD, a ponad 21 proc. polskich dzieci żyje poniżej granicy ubóstwa (przy średniej wynoszącej ok. 12 proc.). Jak podkreślił Chapple, gorzej mają tylko Meksyk i Turcja. ·Wiadomości z kraju i ze świata Jeśli chodzi o edukację, Polska plasuje się na poziomie średniej w krajach OECD. Gorzej jest pod względem mieszkaniowym. Chapple zwrócił uwagę na przeludnienie polskich mieszkań (wg OECD przeludnienie ma miejsce wtedy, gdy liczba osób w gospodarstwie domowym jest większa niż liczba pokojów). Polska zajęła ostatnie miejsce, ponad dwukrotnie przekraczając średni wskaźnik zagęszczenia w domu dla OECD. Polska wydaje też mało na dzieci – średnio 43,7 tys. dolarów w ciągu całego dzieciństwa, podczas gdy Norwegia, która najwyżej uplasowała się w tym rankingu, wydaje 204,2 tys. dolarów. Mniej od Polski wydaje tylko Meksyk. Polska wydaje też znacznie mniej na dzieci do 5. roku życia niż na dzieci starsze. „

    • Kalio, tak właśnie uważam, że to szerszy problem. Komentatorzy uświadomili mi, podając przykłady z krajów zachodnich i z dostatnich czystych domów, że i tam czasem gości weszka, ale dla mnie nie jest to żadnym ‚załagodzeniem’ problemu, bo rzecz także w tym, co się z tym nieproszonym gościem robi.

    • Na dodatek, jak przeczytałam na stronie http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35803,5967799,Wszy_wracaja_do_szkol.html….”Dodatkowo Instytut Matki i Dziecka wydał „Standardy postępowania pielęgniarek szkolnych”, w których czytamy, że utrzymywanie w szkołach przeglądów czystości ciała i odzieży należy uznać za gwałcenie praw dziecka. Można je prowadzić jedynie za zgodą i na prośbę rodziców. Na każdą taką kontrolę trzeba mieć osobne zgody, nie wszyscy rodzice się na nie zgadzają.”….”Obowiązek kontroli higieny uczniów zniosło rozporządzenie ministra zdrowia z czerwca 2003 r. W ślad za nim z tzw. list klasowych, które każda szkolna pielęgniarka ma obowiązek prowadzić, zaczęła znikać rubryka na temat higieny.”Ten artykuł jest z 2008 roku, a ja myślałam, że jakąś „nowość” odkryłam.

  8. Kiedyś uslyszalam ,że wszy nade wszystko lubią przeskakiwać tam gdzie czyściutko i ciepło, a zdarzają się w eleganckich salonach fryzjerskich.

    • Ja słyszałam, że nie skaczą, nie lubią wody – nie potrafią pływać i w temperaturze prania giną. Tak więc wywnioskowałam, że czystość – kąpanie, mycie, pranie, prasowanie im nie sprzyja.A może te eleganckie salony mają ręczniki bardzo eleganckie, ale używane wielokrotnie i niekoniecznie prane w temperaturze co najmniej 60 stopni?

  9. Problem weszka, przypomniało mi się, jak koleżanka kupiła sobie czapkę z taką wkładką. Jak się domyślasz, weszka skorzystała z okazji, a koleżanka niczego nieświadoma zaczęła się martwić, że ma jaką alergię czy chorobe skórną. Az jej mąż spojrzał i mówi, przecież ty masz wszy! Przeraziła się, że ktoś to zauważył, bo normalnie chodzila do pracy. Wzięła parę dni urlopu, kupiła w aptece jakiś specyfik i wytruła paskudztwo. Opowiadała to potem jako anegdotkę, jednak początkowo do śmiechu jej nie było. Jak wiec widac, każdemu moze się trafić taka przygoda, i również w wielkim mieście.

    • Mario Dora, takie incydentalne wydarzenia faktycznie potem można opowiadać w formie anegdotki i pośmiać się. Pamiętam, jak znajoma złapała weszkę u fryzjera. Wtedy były modne takie tapirowane w pukle koki sztywne od lakieru. Ona ten kok nosiła przez całe święta – bez rozczesywania. Drapała się widelcem, albo nożem żeby nie popsuć fryzury, a kiedy po świętach rozczesała, to już miała gnidy. Ja w notce natomiast chciałam zasygnalizować plagę i problem, który pojawia się w szkołach i to problem, jak się okazuje – trudny do rozwiązania.

  10. Chyba cztery lata temu na głowie uczennicy zobaczyłam coś spacerujące. Dlaczego sobie wyobraziłam, że to muszki- owocówki, nie wiem. Jednak doszłam do wniosku, że to niemożliwe. Dyskretnie zaczęłam się przyglądać i stwierdziłam, że to wszy. Poprosiłam uczennicę na korytarz i poinformowałam, że ma wszy, natychmiast zwolniłam ją z lekcji (za zgodą szkolnej higienistki) i kazałam wrócić, gdy głowa będzie czysta. Nazajutrz higienistka pod pozorem rytynowego sprawdzania głów przejrzała głowy moich uczniów i wynalazła jeszcze kilku zawszonych uczniów. Własnymi sposobami dowiedziałam się, że zaczęło się od pożyczanych słuchawek walkmana. Jeden z uczniów miał wszy, które przez słuchawki rozeszły się na inne głowy. Od zaprzyjaźnionej pani ze sklepu zielarskiego dowiedziałam się, że teraz nie ma problemu z usunięciem wszy, bo są bardzo skuteczne preparaty. Faktycznie, po dwóch dniach wszy znikły z mojej klasy.Wszyscy rodzice po powrocie dzieci z kolonii powinni sprawdzić ich głowy, bo właśnie na koloniach panoszą się wszy. Jestem zdumiona, że nie wolno sprawdzać głów uczniom, to jest chore. Na pewno bym się temu nie podporządkowała, tym bardziej że zawsze miałam mądrych rodziców.Pozdrawiam.

    • Otóż to, Anno. Mądrzy rodzice! Gdyby jednak trafili Ci się inni, to mogłabyś mieć kłopoty. Ja też bym nie podporządkowała się temu głupiemu zarządzeniu.

  11. Pingback: Tytuły publikacji – lista alfabetyczna | alE blogowanie

Dodaj odpowiedź do ~alElla Anuluj pisanie odpowiedzi